Region

Niepotrzebny zespół ws. promocji miasta?

Temat promocji Katowic był już wałkowany na wiele sposobów. I wprawdzie władze utrzymują, że to miasto nie tylko wielu, ale i wielkich wydarzeń, to jednak krytyków nie brakuje. Między innymi dlatego, rok temu prezydent Piotr Uszok powołał specjalny zespół, który miał mu w tej promocji doradzać.

Bardzo wierzyłem w to, że ten zespół będzie miał wpływ i pan prezydent wykorzysta zdanie osób postronnych, które o to poprosił – przyznaje Michał Jędrzejek, katowicki radny, członek zespołu ds. promocji miasta.

Prezydent owszem poprosił, ale najwyraźniej szybko o nich zapomniał, bo w ciągu roku zespół spotkał się dokładnie raz. – Po roku można powiedzieć, ze żadne kluczowe decyzje tam nie zapadły. Myślę, że urząd miasta powinien wykorzystać tzw. brzytwę Okhama i uciąć ten projekt, a nie przykrywać go garnkiem niekonsekwencji – stwierdza Jędrzejek.

A miało być tak pięknie. – Zespół doradczy ma zajmować się właśnie opiniowaniem różnych projektów, które mają promować nasze miasto czy to na krajowej, czy międzynarodowej arenie – mówił wówczas Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy katowickiego magistratu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Skoro więc zespół nie opiniował właściwie nic, to albo tych projektów nie było, albo doradcy są władzy niepotrzebni. – Na pewno nie podpisałbym się pod stwierdzeniem, że zespół umarł śmiercią naturalną, gdyż cały czas jest do dyspozycji naszej i prezydenta – podkreśla Marcin Stańczyk z UM w Katowicach. Innymi słowy, zespół powinien być w stałej gotowości bojowej, bo a nuż prezydent uzna, że jakaś rada jednak mu się przyda.

My jesteśmy tutaj cały czas, można powiedzieć, aktywni. W tym sensie, że nie zapominamy o tej tematyce. Mamy wiele pomysłów, wiele możliwości, które można realizować – wyjaśnia dr Jerzy Jarosz z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. I po które warto by sięgnąć, bo promocja Katowic choćby przy okazji dużych imprez sportowych pozostawiała wiele do życzenia.

Katowice mają promocję na poziomie “Pcimia dolnego”, a nie miasta wojewódzkiego. A dzieje się tak dlatego, że wydział promocji miasta, z całym szacunkiem dla Waldemara Bojaruna uwierzył, że zna się na wszystkim – uważa Wioletta Niziołek, dziennikarka “Echa Miasta Katowice”.

Nie można powiedzieć, że miasto wie najlepiej i po to ten zespół został powołany – mówi Stańczyk.

Nieco inną teorię na ten temat ma radny Marek Szczerbowski. Już w momencie tworzenia zespołu nie wierzył, że prezydent będzie przychylnym okiem patrzył na uwagi doradców. – Można odebrać to tak, że pan prezydent próbował znaleźć jakiś wentyl bezpieczeństwa, ponieważ nie ma strategii dotyczącej promocji miasta Katowice. Są działania, incydentalne działania, niektóre są dobre, niektóre są złe – zaznacza Szczerbowski.

Ale nawet te złe nie psują samopoczucia tych, którzy za nimi stoją.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button