Nietoperze znalazły swój dom w kościele w Sławkowie

Latający nocek orzęsiony w ciągu dnia to rzadki widok, nawet w sławkowskim kościele, w których doliczono się ich około pół tysiąca. – Niektórzy nawet by się tam bali wejść, bo jak zaczną latać, bo to jest pod kopułą wieży. Jak się wchodzi po drabinie to one latają dookoła i taka istota co się boi, to by tam nie weszła – opowiada Maciej Hauzer, kościelny. Czarne legendy i opowieści o nietoperzach wplątujących się we włosy nie odstraszają jednak duchownych. Zwłaszcza, że Ci na temat nietoperzy mają swoją teorię. – Wszystko co fruwa to jakoś nam przypomina anioły. My nie wiemy czy aniołowie mają białe skrzydła, czy szare, czy czarne, bo to są przecież duchy, które są niematerialne – wyjaśnia ks. Wojciech Kowalski, Parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Sławkowie.
Ale akurat w tym miejscu zmaterializowały się w znacznej sile. Dlaczego kościelna wieża? Dla specjalistów to oczywiste. – Wszystkie znane kolonie rozrodcze tego gatunku występują właśnie na strychach budynków. Należałoby je oczywiście objąć ochroną i zabezpieczyć przed niepożądaną ingerencją ludzi – stwierdza dr Robert W. Mysłajek, Stowarzyszenie dla Natury Wilk. Głównie przez ingerencję ludzi tych skrzydlatych ssaków jest coraz mniej. Choć ich poszukiwacze nawet przez moment nie składają broni. – Zawsze jest takie napięcie przed wejściem na kolejny strych. Będzie coś, czy nie będzie? Jeżeli się znajdzie jest zadowolenie – mówi Andrzej Węgiel, poszukiwacz nietoperzy.
Zadowolenia potrzebują też nocki orzęsione. Bez odpowiednich warunków ich przyszłość może stanąć pod znakiem zapytania. – Potrzebuje dużych wlotów, potrzebuje dużo drzew wkoło. Jest leniuchem i potrzebuje też jaskiń, czyli miejsc swojego zimowania – tłumaczy Jolanta Węgiel, PTTP “pro Natura”.
Jaskiń albo takich miejsc jak w Sławkowie. W całej Polsce jest już około 30-tu kościołów objętych ochroną z powodu nietoperzy. Tak duże ich skupisko w Sławkowie oznacza, że ten będzie kolejny.