Niezły gips

Pani Monika próbowała juz zarejestrowac się w kilku przychodniach. Nie chce pokazywać twarzy ani zdradzać nazwiska, żeby jak mówi – nie pogarszać sytuacji. – Wszędzie są terminy miesięczne i panie w rejestracjach same proponują, żeby skorzystać ze znajomości, albo wciskać się od rana na siłę. Lekarze tłumaczą, że przyjmować chcą, ale… nie mogą, bo przekroczyli limt narzucony przez NFZ, a kolejnych Fundusz dać nie chce. – W takiej sytuacji nie tylko pracujemy za darmo, ale również ponosimy pewne realne koszty materiałowe i diagnostyczne – stwierdza dr Przemysław Jedynak, chirurg, Przychodnia Specjalistyczna w Bielsku Białej.

Mimo tych problemów pacjent wędrówek odbywać nie powinien – co do tego nie ma wątpliwości rzecznik odpowiedzialności zawodowej, Mariusz Ciopała. – W takim przypadku lekarz powinien przyjąć pacjentkę, to kwestia etyki, nie patrzeć na to, że nie ma pieniędzy, a i podejrzewam, że NFZ w końcu by te pieniądze zwrócił. NFZ sytuacji w Bielsku się dziwi i zapewnia, że z finansowaniem zabiegów ortopedycznych problemu nie ma. – NFZ nie może być sytuacji takiej, że pacjent wymaga ingerencji, działania lekarskiego, żeby nie miał dostępu do takiego. W związku z tym tutaj, jeżeli rzeczywiście jakieś nieprawidłowości są, to należy natychmiast zwrócić się do nas ze skargą – odpowiada Jacek Kopocz, rzecznik prasowy NFZ.

Tylko, że zanim zostanie rozpatrzona, pacjentom pozostaje skorzystanie z usług prywatnych gabinetów. A tam problem rozwiążą wprawdzie szybko, ale przecież nie za darmo. – W przypadku naszej poradni, sprawę ściągnięcia gipsu moglibyśmy załatwić maksymalnie w ciągu dwóch dni, koszt to 80 zł, jeżeli tylko porada i proste zdjęcie gipsu – oznajmia dr Antoni Kozik, “Klinika pod Bukami”.

Ale użycie specjalnych narzędzi w Bielsku wcale proste nie jest. Więc może to nie pacjentom, ale szpitalnej rzeczywistości przydałby się temblak, lub kule.