Niezwykły duet podbija serca czytelników

Nie odstępują się na krok. Nierozłączni od czterech lat. Kto w tym tandemie gra pierwsze skrzypce, trudno rozstrzygnąć, ale życia osobno nie mogą sobie już wyobrazić. To wymarzony przyjaciel, gotowy pomóc 24 godziny na dobę, ale i prawdziwy zawodowiec – dobrze wyszkolony pies przewodnik. Potrafi ściągnąć skarpetki, przynieść tabletki, zaświecić światło. – Dzięki niemu zaczęłam pisać blog, dzięki niemu napisałam książkę – mówi Magda Kulus. W rolach głównych: Igor jako Blondyn. Blondyną jest Magda. 28-latka cierpiąca od urodzenia na rdzeniowy zanik mięśni. – Oczywiście, że są momenty kiedy ma się te pretensje, kiedy ma się pytania dlaczego ja? Ale nigdy ta niepełnosprawność nie była brzemieniem, którego nie potrafiłabym unieść – mówi.
Życie młodej kobiety na wózku, wbrew stereotypom, może być bardzo ciekawe. O tym Magda Kulus napisała w swojej debiutanckiej książce. “Blondyn i Blondyna” właśnie trafiła do księgarń. To pamiętnik z życia tego właśnie duetu. – Jak pisała jakieś fragmenty dotyczące nas, pracy, to przesyłała z taką ciekawością i opinią co o tym sądzimy. Kibicowałyśmy jej bardzo, a wczoraj na wieczorze autorskim nie udało nam się nawet zakupić książki, bo była rozchwytywana – mówi Aneta Moczkowska, szefowa Magdy i doradca prezydenta Tychów.
Pani Magda ma już za sobą pierwsze spotkanie autorskie, ale już planuje kolejne. Choć od dziecka zmaga się z postępującą dystrofią, nie myśli o chorobie. W życiu wysoko stawia sobie poprzeczkę, jest bardzo aktywna. Właśnie pisze doktorat na Uniwersytecie Śląskim. Jest także szefową stowarzyszenia osób chorych na zanik mięśni.
Osobisty asystent też ma swoje obowiązki. W tyskim magistracie Pani Magda zajmuje się promocją. Jej pies przewodnik o sympatię urzędników długo nie musiał zabiegać. – Rano przyjdzie się przywitać, żółwika nam da. Nie mamy z nim problemu – przekonuje Paulina Nawrot z tyskiego magistratu.
Spisana przez panią Magdę historia Blondyny i Blondyna to zdaniem czytelników książka, która przynosi nadzieję wielu osobom w podobnej sytuacji. – Przecież ona jest sprawna inaczej i może pokazać, że jeżdżąc na wózku można tak samo bywać, pisać, mieć kontakty z ludźmi. To nie jest wyrok – mówi prof. Krystyna Heska-Kwaśniewicz.
Kalendarz pani Magdy z planami na przyszłość wciąż się zapełnia. – Czekałam od zawsze, żeby wydać książkę. Mam nadzieję, że zaistnieję jako pisarka, a nie autorka jednej powieści – mówi Magdalena Kulus. Materiał do kolejnej już przygotowuje. Bo pani Magda ma coraz większy apetyt na literacki sukces, a scenariusz do jej książek pisze samo życie.