Niezwykły Memoriał Agaty Mróz-Olszewskiej w Spodku

Kiedyś to ona walczyła o każdą kroplę krwi, teraz w jej imieniu walczą czołowe siatkarki Europy. Każda osoba która honorowo odda krew wejdzie na Memoriał im. Agaty Mróz-Olszewskiej za darmo. Podczas imprezy rejestrowani też będą potencjalni dawcy szpiku. – Jeszcze trzy lata temu udział polskich dawców stanowił 20%, a w tej chwili udział wszystkich polskich dawców w przeszczepach szpiku to jest ponad 50% i to jest ogromny znaczący procent – mówi Paweł Podsiadło, prezes Fundacji “Kropla Życia”. To zasługa również Agaty Mróz-Olszewskiej, która propagowała bezinteresowną pomoc innym. – Chciałabym, żeby ci młodzi ludzie się zmobilizowali, żeby pomagać tej grupie chorych. Myślę, że dla nich byłoby to wielką satysfakcją – ta wiedza, że komuś uratowałam życie.
Swojego życia nie uratowała. Dwukrotna medalistka Mistrzostw Europy chorowała na białaczkę od siedemnastego roku życia. Przed przeszczepem szpiku kostnego urodziła córkę. Zmarła dwa miesiące później. – Miała wielką chęć do życia. Dla niej najważniejszy był drugi człowiek. Była zawsze uśmiechnięta i otwarta na ludzi – wspomina Piotr Gruszka, siatkarz. Otwartość społeczeństwa z roku na rok też jest większa. W Polsce potencjalnych dawców zarejestrowało się już ponad trzysta pięćdziesiąt tysięcy. Na tle Niemiec nadal wypadamy jednak bardzo słabo, bo tam zdeklarowanych dawców jest prawie pięć milionów. – My jako Polska od 2-3 lat dopiero wykonujemy to na szerszą skalę, gdzie ministerstwo zdrowia sfinansowało nie tylko zakup aparatury, ale rocznie kilkadziesiąt tysięcy takich badań finansuje – wyjaśnia Stanisław Dyląg, dyrektor RCKiK w Katowicach.
Żeby zarejestrować się jako dawca wystarczy być pełnoletnim i zdrowym. Oddanie próbki krwi trwa kilka minut. Zakwalifikowani do przeszczepu trafiają m.in. do katowickiej kliniki hematologi i transplantacji. – Polega to tylko na założeniu wenflonu i z tego wenflonu pobierana jest krew, która krąży w obiegu zewnętrznym przy użyciu separatorów, to są takie niewielkie urządzenia – tłumaczy prof. Sławomira Kyrcz-Krzemień, Klinika Hematologii i Transplantacji Szpiku w Katowicach.
Całość trwa około czterech godzin. Pacjent w klinice zostaje dwa dni. Po dwóch tygodniach od oddaniu szpiku pobrane komórki odbudowują się. Co ciekawe, w taki sposób można pomóc nie tylko innym, ale też sobie. – Wtedy my potrafimy za pomocą tych badań stwierdzić, że on ma zakażenie wirusowe i ono jest utajone.
Utajony przez rok jest również fakt do kogo trafił nasz szpik. Dopiero po upływie tego czasu chory może poznać osobę, która uratowała mu życie.