NIK wytyka niegospodarność wojewodzie
Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak wojewoda śląski wydaje państwowe pieniądze. Ocena jego pracy jest dobra, ale inspektorzy nie zostawiają suchej nitki na Łukaszu Falgierze, dyrektorze generalnym urzędu. Twierdzą wręcz, że nie powinien zajmować tego stanowiska.
NIK uznała, że urząd niepotrzebnie wydał ponad 300 tys. zł na dwa służbowe samochody. Pierwszy z nich to Skoda Superb, którą jeździ wojewoda Zygmunt Łukaszczyk. NIK twierdzi, że wydatek można było sobie darować, bo do tej pory wojewoda jeździł takim samym autem z 2008 roku. Z raportu wynika, że kupując nową skodę, urzędnicy złamali własne przepisy. Samochody służbowe urzędu wymienia się bowiem, gdy stan licznika przekroczy 300 tys. km lub gdy mają ponad siedem lat. Aż 144 tys. zł wydano natomiast na terenowego Nissana, który miał służyć urzędnikom podczas akcji kryzysowych, ale ani razu na taką akcję nie wyjechał. Za jego kierownicą siadał za to często sam dyrektor generalny urzędu. Jeździł nissanem służbowo, np. na zawody narciarskie, weekendowe imprezy w terenie i do domu. Zdaniem kontrolerów Falgier mógł używać nissana do celów prywatnych, bo np. w czerwcu zeszłego roku tankował auto, choć miał wtedy urlop.
Kontrolerzy zwrócili też uwagę, że niektórzy urzędnicy brali zaliczki na kupno paliwa lub nieprzewidziane wydatki, ale długo ich nie zwracali. Ich zdaniem w rzeczywistości mogły to być “pożyczki” dla pracowników, ponieważ żaden z nich za pobrane pieniądze nie robił służbowych zakupów.
Więcej informacji na www.katowice.gazeta.pl