Noc teatrów

Im mroczniej, drapieżniej i dziwniej tym mocniejszy efekt. Upiory, zmory i wampiry wyszły z ukrycia. Niektórzy by się pokazać gotowi byli nawet stracić głowę. Taki horror w chorzowskim Teatrze Rozrywki zgotowała sama publiczność. -Zdziwienie pewnie, niektórzy proszą o zdjęcia, niektórzy gdzieś tam się dziwią, że wyglądam tak jak wyglądam, myślą pewnie, że jestem aktorem – mówi Paweł Demski, zwycięzca konkursu kostiumowego w Teatrze Rozrywki.
Po zmroku w tę jedną noc w roku Paweł Demski mógł wcielić się w postać, którą podziwiał na prawie wszystkich ze 180 spektakli. Na złamanie kostiumowych konwenansów zdecydowało się kilkunastu fanów musicalu Rocky Horror Show, a wśród nich Remigiusz Kaczmarek. – Jechaliśmy tutaj w samochodzie, to bardzo rzadko się zdarzało, że ktoś się nie obejrzał, całuski do kogoś z samochodu, machanie.
Ci mniej odważni mogli pobuszować w garderobach, których zawartość zazwyczaj jest pilnie strzeżona, informuje Gabriela Kamińska z magazynu kostiumów Teatru Rozrywki. – Dużo osób przychodzi, lubią grzebać w takich rzeczach, przebierać się, na początku trudno było kogoś w coś ubrać, ale teraz ludzie się przebierają.
Po muzeach także teatry postawiły na “nocną zmianę”. Bo obcowanie czy z nauką czy też ze sztuką po zmroku ma siłę przyciągania, mówi Krystyna Szaraniec, dyrektorka Teatru Śląskiego. – Duchy byłych aktorów, scena skrzypi, wszyscy się boją kiedy wchodzą.
10 teatrów z regionu postanowiło wyjść do widzów z nietypowym repertuarem, mówi Zbigniew Stryj, dyrektor Teatru Nowego w Zabrzu. – Niech się tak dzieje, przy takiej okazji jak Metropolitalna Noc Teatrów, niech się dzieje tak, że sztuka, artysta, aktor, dźwięk, słowo, niech szukają nowych przestrzeni, nowych obszarów.
Na taką zachętę by przekroczyć próg zabrzańskiego Teatru Nowego, plenerowi widzowie odpowiedzieli tłumnie. Przebojowe operowe rozbrzmiewały aż do północy w Operze Śląskiej. Tu, w rolę artystów wcieliła się publiczność. – Byłam zaskoczona, bo walory głosowe, entuzjazm i właśnie ten poziom, na tych lekcjach można było zweryfikować – dziwi się Izabela Migocz z Opery Śląskiej. Cieszył się natomiast Bogdan Sarnowski, uczestnik Metropolitalnej Nocy Teatrów. – Otwartość, otwartość tych ludzi, którzy tu pracują, pokazują, jak można śpiewać, każdy człowiek, jakiś talent ma ukryty.
Uwiedziony kulturą wysoką po tej nocnej wizycie, z apetytem na więcej. Nocni teatralni odkrywcy zgodnie przyznają, że jedna taka noc w roku to zdecydowanie za mało. Marta Buchla, Silesia Informacje