Region

Nowoczesna nawigacja

Ten najtrudniejszy dla pilota manewr, na tym lotnisku stał się nieco prostszy. Wszystko za sprawą tego niepozornego urządzenia. Te nadajniki to elementy sytemu wspomagania lądowania ILS. – Samolot już będąc 54 kilometry od lotniska uchwyci tak zwaną wiązkę, czyli tak jakby się uchycił sznurka, który sprowadzi go na próg pasa do lądowania – tłumaczy Cezary Orzech, rzecznik lotniska.

Ten sznurek to sygnał radiowy. Dzięki niemu piloci mogą lądować nawet wtedy, gdy chmury nad są na wysokości jedynie 60 metrów, a widocznośc spada do 800 metrów. – Większość elementów, które w normalnej sytuacji trzeba by było wykonać dokonując procedury obliczenia czy jakiegoś precyzyjnego schodzenia, precyzjnego obniżania się samolotu. To jest załatwiane przez ten system – mówi Tomasz Gzik, pilot.

System, który na większości polskich lotnisk, działa od dawna. O europejskich nie wspominając. – To jest bardzo bezpieczny system, który jest standardem w dziesiejszej nawigacji – oznajmił Ruhm Volker, pliot. Przez lata był również standardem w Pyrzowicach, ale od kilkunastu miesięcy już nie pomagał pilotom. – I się po prostu zużył. Ten sygnał jest zakłócany przez rózne przeszkody, zarówno naturalne, jak i przeszkody wytworzone przez człowieka. I co kilkanaście lat trzeba taki system unowocześniać – powiedział Grzegorz Hlebowicz, Polska Agencja Żeglugi Powietrznej.

ILS kupiła Polska Agencja Żeglugi Powietrznej. Za jego korzystatnie będzie teraz pobierać opłaty od przewoźników. Przewoźników, którzy w takich warunkach często musieli odwoływać loty. I chociaż jak przekonują meteorolodzy, takie mgły nad Pyrzowicami to rzadkość. – Jesteśmy jeszcze w takim regionie, w których tych mgieł nie jest może aż tak wiele – mówi Janusz Jawor, Instytut Meteorologii I Gospodarki Wodnej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

To jednak kiedy już się pojawią, mogą sparaliżować pracę lotniska. – Ostatnie dni pokazały, że przy mglistej pogodzie jednak kilka samolotów lata na inne lotniska. No teraz już po uruchomieniu tego systemu będziemy mogli przyjmować praktycznie wszystkie samoloty – mówi Artur Tomasik, prezes GTL.

Samoloty, których piloci nie muszą już liczyć tylko na światła i własny wzrok.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button