RegionSilesia Flesz

Nowy odcinek DTŚ w Gliwicach prawie gotowy. Otwarcie już w listopadzie

Na przecinanie wstęgi jeszcze za wcześnie, najwyższy jednak czas na podziwianie efektów prac na pierwszym w Gliwicach odcinku średnicówki. – Jeszcze gdzieś ze trzy tygodnie prace odbiorowe potrwają, a później zostaje tylko, a może aż ten odcinek, który przebuduje układ komunikacyjny – stwierdza Mirosław Sekuła, marszałek woj. śląskiego. I kto by pomyślał, że jeszcze kilka miesięcy temu marszałek województwa to miejsca omijał szerokim łukiem, podobnie zresztą jak temat finansowanie budowy DTŚ-ki w Gliwicach. Po trzech miesiącach zastoju, pieniądze na trasę jednak się znalazły. – Wszystkie deficyty, które powstały wcześniej przy budowie wcześniejszych odcinków skomasowały się na tym ostatnim, gdzie powstała tzw. luka finansowa i zabiegi o uzupełnienie tej luki mówiąc prostym językiem o dodatkowe pieniądze trwały wiele miesięcy – tłumaczy Andrzej Karasiński, Urząd Miejski w Gliwicach.

 

Chodzi o 460 milionów złotych, których gliwiccy urzędnicy wyłożyć nie chcieli mimo nacisków marszałka województwa. Odbiło się to szczególnie na budowie pięciokilometrowego odcinka w centrum miasta. Tu utrudnienia kierowcy nie od dziś odczuwają wyjątkowo drastycznie. – Całe Gliwice są załadowane. Nawet znaku nie ma, żeby tu skręcić – mówi Stanisław Chmielewski, mieszkaniec Gliwic. Jasne przynajmniej w planach marszałka jest to, że ostatnia część wytyczonej przez centrum trasy zostanie ukończona w przyszłym roku. – Jestem przekonany, że będzie skończony odcinek G2, czyli ten, który udrożni system komunikacyjny Gliwic i połączy go z systemem komunikacyjnym aglomeracji.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Porozumienie w sprawie średnicówki nie kończy jednak finansowych zgrzytów na linii Gliwice-marszałek województwa. Gliwice postanowiły w sądzie powalczyć z Urzędem Marszałkowskim o ponad 140 milionów złotych dotacji na budowę nowoczesnej hali. Na obiekt o pierwotnej nazwie Podium pieniądze miała wyłożyć Unia Europejska. Z dofinansowania sie jednak wycofała uznając inwestycję za nierentowną. Mimo to w Gliwicach uważają, że umowy zawarte z marszałkiem wciąż obowiązują. – Odbyły się dwa postępowania mediacyjne w pierwszej połowie tego roku. Ze względu na to, że nie zakończyły się one podpisaniem porozumienia wzajemnego odbyła się już pierwsza rozprawa – informuje Aleksandra Marzyńska, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. Proces przed katowickim Sądem Okręgowym toczy się o spłatę jednej faktury na nieco ponad 100 tysięcy złotych. To jednak ma umożliwić ściągnięcie całej – wielomilionowej kwoty. Niezależnie od tego w Gliwicach nie brakuje też przeciwników jej budowy. Według Małgorzaty Tkacz-Janik ta inwestycja dla miejskiej kasy będzie dotkliwym ciosem. – Historia oceni tę sytuację i to może być dość krwawa ocena wydaje mi się – w sensie ekonomicznym dla miasta.

 

Nie tylko przez koszty, które generuje budowa, ale też mało realne szanse na utrzymanie w przyszłości tak dużego obiektu. Tym bardziej, że na południu kraju takich hal jest coraz więcej.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button