Nowy pomysł na DTŚ: bez świateł i skrzyżowań!

Regionalna ścieżka rowerowa ma połączyć miasta leżące wzdłuż DTŚ. – Miejsca jest dużo. Przy projektach, które są w fazie planowania, można zaingerować, można wytyczyć drogę dla rowerów, gdzieś obok, potocznie wcisnąć gdzieś właśnie wzdłuż DTŚ – mówi Kamil Żbikowski, współautor projektu rowerowej DTŚ. W ten sposób mieszkańcy aglomeracji mają chętniej przesiadać się z czterech na dwa kółka.
O rowerzystów dbają już w Rudzie Śląskiej. Na razie jest tutaj ponad dwadzieścia kilometrów ścieżek rowerowych. Za rok ma być o dziesięć więcej. Chodź samorządowcy przyznają, że z kilometra na kilometr jest coraz trudniej. – Budowa ścieżki rowerowej na terenie miasta, w zwartej zabudowie mieszkaniowej, jest bardzo droga. Dlatego, że wymaga przebudowy często infrastruktury technicznej, która jest na trasie, czyli słupy oświetleniowe, drzewa – tłumaczy Jacek Otrębski, Urząd Miasta w Rudzie Śląskiej. Być może uda się jednak w ten sposób połączyć Rudę Śląską z miastami ościennymi.
Otwarci na potrzeby rowerzystów są także w Chorzowie. Tutaj co prawda w bezpośrednim sąsiedztwie DTŚ miejsca już nie ma, ale ścieżki można wytyczyć w innym miejscu. – Możemy skomunikować Zabrze wzdłuż DTŚ, ale nie poprowadzimy śladem obok DTŚ, natomiast na przykład przykrytym korytem Rawy, które doskonale taką funkcję może w Chorzowie spełniać – wyjaśnia Wiesław Ciężkowski, wiceprezydent Chorzowa.
Za dwa lata w czternastu miastach Górnośląskiego Związku Metropolitalnego ma powstać sieć wypożyczalni jednośladów. – Można wypożyczyć sobie rower w Świętochłowicach, dojechać do Gliwic i zostawić go. Można też wybrać się gdzieś dalej w kierunku zachodnim. To wszystko, mamy nadzieję, że już za kilkanaście miesięcy pojawi się u nas w większej skali niż ta wrocławska, poznańska, czy warszawska – mówi Dawid Kostempski, przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Rozmach ma być ogromny. Podobnie jak projekt Wiślanej Trasy Rowerowej, która – jak chce tego prezydent Bronisław Komorowski – na wałach przeciwpowodziowych ma biec przez cały kraj z południa na północ. – To jest jakaś fajna alternatywa, bo samochody nie będą jeździć. To jest promocja sportu, zdrowia i rowerów. Na pewno wzrośnie zainteresowanie dwoma kołami – stwierdza Michał Kucewicz, miłośnik rowerów.
Kiedy komfortowo będzie można na rowerze przejechać z Zabrza do Katowic? Oby jak najszybciej. Kibicujących tej inicjatywie jest coraz więcej. – Oni zaczynają teraz. Nie mówią, że zrobią to w ciągu roku, dwóch. Co roku coraz więcej pieniędzy na infrastrukturę rowerową jest z UE, więc jest szansa, że w ciągu kilku lat, jeżeli projekt będzie przygotowany, uda się coś takiego zrobić – mówi Paweł Wyszomirski, Stowarzyszenie Rowerowe Katowice. Uniknąć będzie można korków, a przy okazji zrobić coś pozytywnego dla swojego zdrowia. Jeśli oczywiście to nie przegra wcześniej z wygodą.