Nowy system nawigacyjny w Pyrzowicach
Dreszczy dodają takie sytuacje. Ci ludzie na krewnych wracających z Turcji czekali kilka godzin. Samolot nie mógł wylądować z powodu fatalnej pogody. A ich zdaniem tak w ogóle nie powinno być.
Nie powinno, ale bywa mówi pilot Andrzej Janiszewski. Bo znacznie lepiej jest uzbroić się w cierpliwość niż ryzykować. – Zdarzyć się zawsze może, ale generalnie bardzo dobrze działają wszystkie systemy – uważa Janiszewski.
Jednak teraz systemy na pyrzowickim lotnisku działać mają jeszcze lepiej. Wszytko dlatego, że niebawem zainstalowany będzie nowy tak zwany ILS. – Państwo siedząc w samolocie jesteście bezpieczni, bo pilot bardzo łagodnie wytraca wysokość, aż do punktu przyziemienia, który jest wyznaczony na początku drogi startowej – stwierdza Krzysztof Banaszek z Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Dzięki temu pilot może wylądować nawet przy bardzo gestym zachmurzeniu.
System trzeba było wymienić, bo poprzedni miał już czternaście lat, a jego sygnał nie radził sobie z zakłóceniami radiowymi. Instalacja nowego urządzenia kosztować będzie trzy miliony złotych. Ale jak mowią przedstawiciele lotniska każda złotówka wydana na bezpieczeństwo, to złotówka wydana dobrze. – Ostatnio zakupiliśmy też karetkę pogotowia, nowe urzadzenia do odsnieżania płyt oraz pasa startowego – mówi Artur Tomasik z Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego
Inwestycje się opłacają. Bowiem od 1987 roku w Polsce nie rozbił sie żaden samolot regularnych lini lotniczych. Dla porównania tylko wczoraj na śląskich drogach w dwunastu wypadkach zginęła jedna osoba, a 18 zostało rannych.
– Tutaj nie ma mowy, żeby coś nie funkcjonowało. Oczywiście na świecie są takie linie lotnicze, ale one są na czarnej liscie i ona jest opublikowana – uważa Cezary Orzech, rzecznik MPL w Katowicach. Są to głównie linie z byłego ZSRR i krajów afrykańskich, a te ani z ani do Polski nie latają.
