Region

O przesiadkę za daleko

Grzegorz Bok z mysłowickiej dzielnicy Dziećkowice potrzebuje aż godziny by dostać się na uczelnię w Katowicach. – Konieczność przesiadania się w Zawodziu wydłuża moją drogę do domu, jak i na uczelnie, gdzieś o kilkanaście minut. Dziećkowice to jest jedyna dzielnica Mysłowic, która nie ma bezpośredniego połączenia z centrum Katowic – stwierdza Bok. I mimo próśb mieszkańców raczej nie będzie miała, bo od dziś do centrum stolicy województwa śląskiego można dojechać autobusem z innej części Mysłowic. – Wszyscy chcieliby dojeżdżać do centrum, ale to centrum jest przepełnione i nie da się wszystkich linii wprowadzić. Zdecydowano o tym, aby akurat 77 dojeżdżało, bo była taka możliwość – wyjaśnia Alodia Ostroch, rzecznik prasowy KZK GOP. Kiedy taka możliwość pojawi się dla innych linii – jak na razie nie wiadomo.

A problemów w Katowicach sporo. – Pierwsze było tłumaczenie się wykonaniem kanalizacji, która się przeciągała – przyznaje Antoni Zazakowny. Jednak mimo że w końcu przy Warszawskiej w Katowicach wszystkie rury wkopano w ziemię, na trasy do centrum miasta wróciła tylko część autobusów z Mysłowic. – Po ostatnich spotkaniach, które były w grudniu i w lutym u prezesa KZK GOP-u, można dojść do wniosku, że to nie KZK GOP blokuje wydłużenie linii od Zawodzia do centrum Katowic, a same władze Katowic – dodaje Zazakowny.

Władze, które tak jak każdy inny członek KZK GOP muszą płacić za kilometry przejechane autobusami i tramwajami po własnym terenie. A tramwaje od Zawodzia do centrum miasta już jeżdżą, więc po co jeszcze autobusy? Tym bardziej, że tramwaj w będzie się poruszał szybciej, bo nie utknie w korku. To, zdaniem Waldemara Bojaruna, rzecznika UM w Katowicach, kolejny argument za tym, by autobusy kursowały tylko do Zawodzia. – W przyszłości powstanie takie centrum przesiadkowe z prawdziwego zdarzenia. Wszystko po to, aby można było przesiadać się z alternatywnych linii autobusowych na tramwajowe i szybciutko podróżować się do centrum – uważa Bojarun.

Jednak dla mysłowickich władz szybciej, znaczy bezpośrednio z dzielnicy Dziećkowice do centrum Katowic. Tyle, że Mysłowicom nie wolno. – Miasta, które nie należą do KZK GOP, przykładowo Jaworzno, nie ponosi kosztów utrzymania komunikacji w tej aglomeracji i ma dojazd nie tylko do alei Korfantego, ale i również bezpośrednio do dworca PKP. Na to przyzwolenia z naszej strony nie będzie – zapewnia Tadeusz Chowaniak, wiceprezydent Mysłowic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button