Kraj

Obrazy nazistowskiej zbrodni

Blisko siedemdziesięcioletnie grafiki, które są świadectwem ludobójstwa. Dwadzieścia dwie kartki z ponad trzydziestoma rysunkami zostały umieszczone w butelce i schowane w fundamentach jednego z baraków. – Wykonane są w większości ołówkiem. W kliku miejscach są podkolorowane delikatnie kredką. Prawdopodobnie czerwoną i niebieską kredką zostały podkolorowane detale, na które autor chciał zwrócić uwagę – mówi Jadwiga Pinderska-Lech, dział Wydawniczy Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu.

O autorze wiadomo tylko tyle, że był więźniem Auschwitz, a jego rysunki powstały około 1943 roku. – Znamy tylko jego inicjały. Inicjały MM. Najprawdopodobniej był on pracownikiem szpitala, ponieważ na kilku rysunkach możemy zobaczyć sceny, które miały miejsce właśnie tam. Autor mógł też dostrzec komory gazowe numer 4 i 5, które również widoczne są na rysunkach – mówi Paweł Sawicki, Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu. Czy autor żyje? Najprawdopodobniej nie. Może o tym świadczyć fakt, że nie szukał rysunków po wojnie oraz niedokończony, ostatni szkic.

Wydawnictwo oświęcimskiego muzeum doceniają pracownicy Biblioteki Śląskiej, w której znajdują się miedzy innymi wspomnieniowe książki sprzed pół wieku. Tym bardziej cennych, że wspomnień napisanych przez więźniów w trakcie pobytu w obozie jest bardzo mało. – Świadectwo może i dla współczesnych, pewnego rodzaju wiadomość, tak jak list piszemy do kogoś. Każdy posługuje się takim źródłem jakim potrafi, takim materiałem, takimi talentami – tłumaczy dr Weronika Pawłowicz, Biblioteka Śląska.

Jednak talent to jedno, a odwaga, to już coś zupełnie innego – zaznacza historyk Zygmunt Woźniczka. – Każdy ten rysunek, to jest otarcie się o śmierć. Gdyby go ktoś zauważył, że on to robi, pisze, na pewno mu ludzie pomagali, ale gdyby go ktoś wydał, gdyby to dostało się w ręce gestapowców… – mówi. To według profesora mógł skończyć w komorze gazowej. Finalnie autor namalował ponad trzydzieści obrazków. Obrazków, które już na zawsze będą świadectwem nazistowskiej zbrodni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button