Oczy szeroko zamknięte

Sandra i Marzena swoją przyszłość opisują… dotykiem. Ta przyszłość to bardziej marzenia niż konkretne plany. Wciąż wierzą, że w dorosłość wejdą pewnym krokiem. – Chciałabym pracować w banku, być dyrektorem, tak najlepiej – taką samodzielna kobietą – mówi Sandra Gajda, uczennica. – Chciałabym żeby ludzie byli dla mnie dobrzy w przyszłości, żeby mnie rozumieli i nie mówili: ona jest ślepa! – dodaje Marzena Pernak, uczennica.
Dzień otwarty w Specjalnym Ośrodku dla Dzieci Niewidomych i Słabo Widzących w Dąbrowie Górniczej. Dyskusje, wykłady, warsztaty – to dla nauczycieli. Ten dzień oznaczał znacznie więcej. To pytanie o przyszłość tych, którzy już niedługo jego mury opuszczą. Zadają je sobie codziennie niewidomi i słabo widzący maturzyści. Bo wzoru na znalezienie pracy nie poznają na żadnej lekcji. – Chciałbym pracować, a nie siedzieć w domu – bezczynnie na utrzymaniu rodziców – wyznaje Paweł Wykurz, maturzysta. – Chciałabym uczyć dzieci języka rosyjskiego w szkole – dodaje Agnieszka Knapek, maturzystka.
Optymizmu zaczyna brakować i nie ma się co dziwić. W dąbrowskim pośredniaku liczba ofert pracy dla niewidomych, czy słabo widzących od dawna wynosi… zero. – Nie ma tez żadnego sygnału, który by zwiastował poprawę sytuacji dla osób tej kategorii – informuje Joanna Adamczyk, Powiatowy Urząd Pracy w Dąbrowie Górniczej. Dlatego uczymy ich realizmu, ale nie odbieramy nadziei – mówią nauczyciele. Bo choć ich oczy często pozostają zamknięte – umysły muszą być otwarte i jeszcze bardziej kreatywne niż zdrowych rówieśników. – Muszą wiedzieć, że ludzie są różni i jedni im pomogą, a drudzy nie zatrudnią z bardzo różnych względów. Nie tylko dlatego, że są niepełnosprawnymi – tłumaczy Violetta Trzcina, Ośrodek dla Dzieci Słabo Widzących i Niewidomych.
Te względy to choćby wymagania, jakie pracodawca musi spełnić by zatrudnić na przykład osobę niewidomą. Chodzi głównie o likwidacje barier architektonicznych, skrócony czas pracy, dodatkowe urlopy czy kontrole inspekcji pracy. – Przedsiębiorcy nam takich ofert nie przedstawiają, lub najzwyczajniej ich nie maja – oznajmia Łukasz Strączek, Centrum Integracja w Katowicach.
A uczniowie dąbrowskiego ośrodka nie mają złudzeń, że ta sytuacja szybko się zmieni. Nie oznacza to jednak, że chcą złożyć broń i na przyszłą pracę patrzeć wyłącznie – oczami wyobraźni.