Region

Od 24 grudnia strażnicy miejscy będą mieli więcej uprawnień

Jeśli się dobrze przymierzy, to strzał z paralizatora może być bardzo skuteczny. – One zakłócają pracę mózgu, czyli mózg nie wysyła impulsów elektrycznych do reszty ciała – tłumaczy Bohdan Chmielarski ze sklepu “Łowca” w Rudzie Śląskiej. Czym to skutkuje? Obezwładnieniem przez czas kilkunastu minut. No i mniej więcej tyle czasu będą mieli strażnicy miejscy na skuteczną interwencję. Zgodnie z przepisami, które zaczną obowiązywać za niecały tydzień, strażnicy mogą zostać wyposażeni właśnie w paralizatory.

W Bytomiu sześć paralizatorów już czeka w magazynie. – Chodzi tu o sytuacje ekstremalne. Samo posiadanie ich w czasie pracy nie przesądza o fakcie ich stosowania, używania ich na co dzień – wyjaśnia Bartłomiej Nowakowski ze Straży Miejskiej w Bytomiu. Co ważne, do tej pory strażnicy mogli mieć paralizatory, tyle, że nieco innego typu. – Zmiana polega na tym, że tu się dopisuje jeszcze tę możliwość używania paralizatorów, na które nie wymagane jest zezwolenie – mówi Krzysztof Król, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Katowicach. Czyli takich, jakie w każdym sklepie z bronią mogą kupić niemal wszyscy. Ale nie wszyscy strażnicy od razu chcą je stosować. – To jest coś nowego, do czego trzeba mimo wszystko nabrać jakiegoś doświadczenia, może przyjrzeć się jak to będzie funkcjonowało – uważa Król.

To, że inny nowy przepis będzie funkcjonował dobrze, wątpliwości nikt już raczej nie ma. A chodzi o możliwość przeszukania zatrzymanej osoby. – Pozwoli nam to zapewnić bezpieczeństwo zarówno własne, jak i osób postronnych, czy nawet tej osoby, która zostaje ujęta, przewieziona na izbę. Bo może być taki przypadek, że na przykład jedziemy z osobą ujętą, doprowadzaną na izbę, która sama w tym momencie może się okaleczyć – stwierdza Mariusz Sumara ze Straży Miejskiej w Katowicach.

To jednak nie koniec zmian. Od wigilii oficjalnie i zgodnie z prawem w straży miejskiej będą mogły służyć konie. I to nie tylko, do przemieszczania się. W chorzowskiej policji konie są już od dziewięciu lat. Jak mówi opiekun Atosa – jednego z nich, służba w takim duecie to czysta przyjemność. – Szkolimy je pod tym kątem, żeby nam pomagały w pracy i były dla nas najbardziej pomocne w tym, co my chcemy. Żeby kogoś dogoniły, żeby kogoś przewróciły, żeby kogoś złapały. Są dla nas prawie takim partnerem w służbie jak człowiek – oznajmia Paweł Naugenbacher z KMP w Chorzowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

I w tym przypadku “prawie” raczej nie robi większej różnicy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button