Od okienka do okienka

Patryk Hamerlak, zakładając dwa lata temu swoją pierwszą firmę, musiał wykazać się nie tylko anielską cierpliwością, ale i niezłą kondycją. Wszystko dlatego, że brakuje jednego systemu, dzięki któremu urzędy mogłyby się wymieniać danymi. – Musimy odwiedzić każdy urząd, czasem kilkukrotnie, bo może to być w złej kolejności, bo będzie brakować jednego papierka – mówi Hamerlak.
Wędrówka po magistratach, ZUS-ach i skarbówkach ma jednak odejść w zapomnienie, bo teraz by założyć własną firmę powinna wystarczyć jedna wizyta w urzędzie i wypełnienie jednego wniosku. Wszystkimi formalnościami mają zająć się urzędnicy. Tyle teoria, bo praktyce jeszcze do niej daleko. – Jest o wiele więcej problemów ze strony przedsiębiorcy i poświęca też o wiele więcej czasu na uzupełnienie takiego wniosku niż było do tej pory i jak my mamy wszystko przez pocztę załatwić – wyjaśnia Marta Grabka z UM w Mysłowicach.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt, że do zmian mających przynieść ulgę przedsiębiorcom nie wszyscy urzędnicy są przygotowani. – Są pełni obaw i będą się dopytywać u nas o poszczególne kwestie – stwierdza Małgorzata Zaborowska z Urzędu Skarbowego w Będzinie.
Stanisław Supiesz, który z zamiarem założenia nowej firmy udał się dziś do mysłowickiego magistratu, zapewnienia o pomocy przy załatwianiu wszystkich formalności nie otrzymał. – Do ZUS-u i skarbowego trzeba osobno chodzić. Nie załatwimy tego w urzędzie miasta. Na tym to polega – przyznaje Supiesz.
Nawet przedstawiciele przedsiębiorców długo zapowiadane zmiany nazywają falstartem. – Paradoksalnie, wydaje się, że to tradycyjne rozwiązanie jest teraz szybsze z powodu braku przeszkolenia urzędników – uważa Radosław Gumułka z Business Center Club.
Ale nie wszędzie jest tak źle, w katowickim urzędzie miasta jedno okienko z sukcesem działa już od pięciu lat.