RegionWiadomość dnia

Odjazdy szybko odjechały ze Spodka. Organizator nie chciał już współpracować z Katowicami

Zamiast rockowego święta, będzie styczniowa gala disco polo. Popularny od lat festiwal Odjazdy tym razem ominie Spodek. Katowice niespodziewanie wypadły z kalendarza tegorocznych imprez. – Urząd Miasta Katowice i operator Spodka są nastawieni pozytywnie do każdego klienta. Zależy nam na każdej dużej imprezie, szczególnie imprezie z taką historią, jak katowickie Odjazdy, ale żeby organizować takie imprezy w dobrej współpracy trzeba się komunikować, a tej komunikacji ze strony organizatora na pewno zabrakło – tłumaczy Jakub Jarząbek, UM w Katowicach. Organizator Odjazdów, poznańska firma Go Ahead sprawę widzi jednak inaczej, mówi o nieprzychylnym w Katowicach klimacie dla tego festiwalu, wini władze miasta. – Nie do końca współpraca z katowickim Spodkiem była w stopniu uprawniającym do organizacji kolejnej imprezy. Chodzi o jakieś kwestie promocyjne, organizacyjne, było tego bardzo dużo. Z naszego punktu widzenia bardziej opłacalne i bardziej mające sens stało się organizowanie tych imprez w innych miastach niż w Katowicach – odpowiada Tomasz Waśko, firma Go Ahead.

Czołówkę polskiego alternatywnego rocka usłyszą za to fani z Trójmiasta, Poznania i Warszawy. To tam pod nowym szyldem Odjazdy się teraz przenoszą. Wielka szkoda uważa perkusista zespołu Myslovitz. Wojciech Kuderski dobrze pamięta, jak właśnie podczas tego katowickiego festiwalu na szerokie wody wypłynęła jego kapela. – To był niesamowity dla nas zaszczyt zagrać na Odjazdach na dużych scenach przede wszystkim. Można było pokazać się większemu gronu ludzi i to było dla nas bardzo ważne. Zagrali tu również przed rokiem już z nowym wokalistą i na Odjazdach w nowej formule. Kiedyś na tej koncertowej scenie błyszczały głównie gwiazdy z zagranicy – Rammstein, Young Gods czy amerykańskie Dog Eat Dog. Od trzech lat reaktywowany festiwal był skromniejszy promował głównie gitarową muzykę znad Wisły. Bo nawet gdy Spodek wypełni się do ostatniego miejsca, zyski ze sprzedaży biletów mogą nie wystarczyć, by taki festiwal na siebie zarobił. Tym bardziej, że konkurencja rośnie w siłę i kusi organizatora lepszymi warunkami, choćby wynajmu hali. – Mamy Ergo Arenę w Trójmieście, mamy Atlas Arenę w Łodzi, mamy Stadion Narodowy, który ma dach i staje się megahala koncertową kiedy trzeba, a kiedy nie trzeba jest stadionem. Po prostu nam trochę konkurencja uciekła – podkreśla Wojciech Zamorski, dziennikarz muzyczny.

Do tego Odjazdy miano kultowej imprezy już dawno straciły, dodaje dziennikarz muzyczny Dariusz Żbikowski. Jego zdaniem ich miejsce na koncertowej mapie Polski zajęły teraz duże letnie festiwale. – Do tego dochodzą jeszcze te darmowe imprezy, których jest mnóstwo. Muzycy mówią, że to psuje rynek, ale z drugiej strony kiedy ktoś ma zapłacić takie pieniądze, a nie zapłacić nic i usłyszeć Lao Che czy Kult, to pewnie wybierze wariant bezgotówkowy.

Fanom Rocka susza jednak w tym roku w Spodku nie grozi. Już wkrótce zagra tu Deep Purple, a w czerwcu amerykańska legenda undergroundu – grupa NIN.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button