(Off)iara nieporozumienia?

Przez trzy lata Off Festiwal ściągał do Mysłowic tłumy. Jednak czwarta edycja festiwalu stoi pod dużym znakiem zapytania. Z miejskiego budżetu wykreślono bowiem pieniądze na tę największą imprezę w regionie. Powodem, jak tłumaczą radni, jest ubiegłoroczne rozliczenie kosztów festiwalu, a raczej jego brak. – Stąd się bierze taki niepokój, że dopóki rada nie zobaczy środków finansowych i nie będzie rozliczenia, dopóty kolejne środki nie będą przekazane, a to są potężne środki, bo 280 tysięcy z samego wydziału promocji miasta – wyjaśnia Dariusz Wójtowicz, mysłowicki radny.
Środki mogą się wydawać potężne, ale zdaniem prezydenta Mysłowic, Grzegorza Osyry, to wcale nie jest duża kwota. – Oferujemy naprawdę niewielkie pieniądze rzędu 300 tysięcy złotych, co jest równowartością kilkuminutowej reklamy – przyznaje Osyra.
Off Festiwal, który stał się wizytówką Mysłowic, to zdaniem wielu najlepszy sposób na promocję i reklamę miasta. Jednak jak przyznaje Anna Sorek, współorganizatorka festiwalu, według radnych są pilniejsze potrzeby, a festiwal ma sponsorów. – Mam nadzieje, że Artur Rojek nie przeniesie festiwalu do innego miasta – dodaje Sorek.
Przeniesienia Off Festiwalu do innego miasta nie wyobrażają sobie także mysłowiccy radni, którzy z budżetu wykreślili pieniądze na festiwal. – Nie chcemy, żeby festiwal się wyprowadził tylko z powodu tego, że ktoś odłożył coś w czasie albo chce coś wiedzieć więcej na temat środków, które zostały przeznaczone. Ja też należę do ludzi odważnych i uważam, że przeznaczone środki publicznie mają być jawne i dobrze rozliczone – oznajmia Bernard Pastuszka, przewodniczący Rady Miasta w Mysłowicach.
Sam Artur Rojek sobie nie ma nic do zarzucenia i decyzji radnych komentować nie chce. – Uważam tą propozycję i to wydarzenie za mało przemyślane i liczę na to, że jest to tylko jakieś tam malutkie potknięcie w naszej współpracy – stwierdza Rojek.
Współpracy nie chcą też psuć radni, ale jak mówią, do czasu rozliczenia ostatniej edycji festiwalu, środki na kolejny festiwal będą zamrożone. Mają nawet pomysły jak je wykorzystać. – Można by je przeznaczyć na miesiąc lub dwa łatania dróg, ponieważ przez Mysłowice w ostatnim czasie nie da się przejechać, a jeżeli sytuacja się unormuje i zobaczymy rozliczenie, to środki wróciłyby z powrotem z innego paragrafu – tłumaczy Wótowicz.
Jednak jak zapewnia prezydent Mysłowic, zrobi wszystko, aby nie dopuścić do przeniesienia Off Festiwalu do innego miasta, nawet gdy pieniędzy w budżecie trzeba będzie poszukać gdzie indziej. – Chce Artur Rojek, chce prezydent, miasto też chce, choć może nie do końca, ale myślę, że z tym sobie poradzimy. Potrafię przekonać, że osiedlowy festyn również jest ważny, natomiast to jest coś ponad to, chodnik też zrobimy w tej czy innej dzielnicy natomiast ten festiwal jest ponad to – dodaje Osyra.
Czy takie argumenty wystarczą, by przekonać radnych? Być może wyjaśni to już kolejna sesja rady miasta.