Ograniczony wyjazd

W miejscowości Piasek niedaleko Pszczyny, żeby wyjechać w kierunku Katowic ciśnienie kierowcy musi po prostu podskoczyć. Wie o tym dobrze Piotr Górka, który jeździ tędy niemal codziennie. – Tak naprawdę latem to jest dopiero, że tak powiem, totalnie przekichane – stwierdza. I to dosłownie. Bo żeby stąd wyjechać nie ma co liczyć na sygnalizację świetlną ani tym bardziej na łaskę innych kierowców.
Tak więc jeśli chcesz wyjechać, licz na siebie – mówią mieszkańcy. W Piasku liczą się dwie cechy: skłonność do ryzyka albo cierpliwość. – Jest tu bardzo niebezpiecznie, było kilka wypadków, a znaku konkretnego nie ma, bo gdyby był znak siedemdziesiąt, pięćdziesiąt, zamiast tylko kierowco zwolnij, i tego właśnie znaku nie rozumiem. Bo co to jest za znak, kierowco zwolnij ze 130 chyba na 120 – oburza się Janusz Boczek, mieszkaniec Piasku.
I pewnie dlatego, że do tego znaku nikt nawet nie próbuje się stosować, niektórzy mieszkańcy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i sami stawiali znaki z ograniczeniem prędkości. Kto? Nie wiadomo. Ale w Piasku mówią, że było warto. – Przypuszczam, że był to pewien szok dla kierowców stale jeżdżących w tym kierunku. Trochę ich to przystopowało, było widać różnice – przyznaje Sławomir Duńka, mieszkaniec Piasku. Tyle, że na krótko. Bo znaki równie szybko, co się pojawiały, znikały a problem pozostał ten sam.
Choć w policyjnych statykach liczba wypadków na wyjazdach stale się zmniejsza, to jednak policjanci nie kryją, że coś przydałoby się w Piasku zrobić. – My w związku tym proponujemy, aby wybierali skrzyżowania, gdzie jest sygnalizacja świetlna – oznajmia mł. asp. Karolina Błaszczyk z KPP w Pszczynie. Tyle, że ta najbliższa jest w sąsiednim Kobiórze.
O to by bezpiecznie przejeżdżać stara się miasto, które rozmawia z zarządcą drogi. – Zaproponowaliśmy rozwiązanie, w pierwszym etapie wykonanie skrzyżowań ze światłami, która zabezpieczy wyjazd, związane byłoby to z minimalną przebudową skrzyżowania i w drugim etapie należałoby rozważyć wybudowanie skrzyżowania bezkolizyjnego – wyjaśnia Krystian Szostak, burmistrz Pszczyny.
Dziś z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nikt nie chciał z nami na ten temat porozmawiać. Mieszkańcy w Piasku liczą, że znaki w końcu staną, bo choć mają mocne nerwy, to jednak podwyższonej adrenaliny trochę dość.