RegionWiadomość dnia

Okradli strażaków podczas akcji gaszenia pożaru

Można by wyć z rozpaczy, a nie tylko na alarm. Do niecodziennej kradzieży doszło w Wodzisławiu Śląskim. Podczas akcji gaszenia pożaru strażaków ktoś okradł. – Nieznana osoba wykorzystała moment i dokonała kradzieży prądownicy. Prądownica była warta około 2 tysiące złotych, tak wstępnie wyceniła ją straż pożarna – informuje kom. Magdalena Wija, KPP w Wodzisławiu Śląskim. – Jest to sprzęt typowo do wykorzystania w straży. Nie wiem do czego może się jeszcze przydać, może do podlewanie wody w ogródku, niczego więcej. Myślę, że na złomie nikt by tego nie przyjął – dodaje mł. kpt. Mirosław Kałuża, PSP w Wodzisławiu Śląskim.

Skradziono prądownicę. Finansowy ubytek może i niewielki, ale sprawa jest poważna. Gdyby nawet przez przypadek skradziono sprzęt, którym strażacy bezpośrednio ratują życie, straty mogłyby być liczone nie tylko w pieniądzach. – Nie sądzę, żeby komukolwiek ten sprzęt mógł się przydać. Sądzę, że może jest to atrakcyjnie wizualnie i dlatego ten sprzęt kogoś podkusił – mówi kpt. Marek Misiura, komendant PSP w Wodzisławiu Śląskim.

Ktoś wykorzystał nie tylko nieuwagę strażaków zajętych akcją, ale też zabezpieczających miejsce pożaru policjantów. – To pierwsza taka kradzież w śląskiej straży w ostatnich 30 latach – informuje Jarosław Wojtasik, Komenda Wojewódzka PSP w Katowicach.

Za to na Opolszczyźnie dokładnie rok temu strażakom skradziono prawie wszystko, czyli wart blisko 150 tysięcy złotych wóz ze sprzętem. Zostały tylko kalosze i wiadra. – Jak się okazało samochód był rozkręcony, czyli tylna część, obudowa kontenerowa była rozebrana. Samochód był jak gdyby przywrócony do stanu fabrycznego – mówi Michał Klimek, OSP Lubieszów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Od lat strażacy plasują się na czele zawodów darzonych społecznym zaufaniem. Wyprzedzają m.in. lekarzy, policjantów, czy prawników. Jak się jednak okazuje do tych, którzy darzą ich tak dużym zaufaniem, zaufanie powinni mieć…. ograniczone.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button