Okupacja wodociągów

Nie po szacunek, a po wodę przyszli dziś mieszkańcy z ulicy Komandra w Świętochłowicach do miejskich wodociągów. Śpiwory, leżaki, spory zapas wałówy – ekwipunek wcale nie wycieczkowy, a bitewny. W wojnie o indywidualne umowy na dostawę wody. – My będziemy do tego dążyć i będziemy tak długo w wodociągach siedzieć, aż one się na to zgodzą – deklaruje Janina Sochacka, która żyje bez wody ponad 70 dni.
A to naprawdę może potrwać. Dni w przedsiębiorstwie wszystkim mogą się dłużyć. Powód? Każda ze stron sporu popuścić nie chce stąd i negocjacje z negocjacjami niewiele mają tu wspólnego. Wspólny za to jest mianownik – “spychologia”. – To są negocjacje z bronią przy głowie. Czy w taki sposób się rozmawia? Nie można rozmawiać normalnie? To nie są negocjacje – uważa Marek Palka, radny Świętochłowic. – Wzięto zakładników mieszkańców miasta Świętochłowice. Tymi zakładnikami się gra i jestem oburzony – argumentuje Jan Michalik, członek zarządu chorzowsko-świętochłowickiego przedsiębiorstwa wodociągów.
A gra trwa od dawna. Początek października i negocjacje w wodociągach, miesiąc później – sesja nadzwyczajna. Jedna i druga. Po nich okrągły stół i znów pat – zerwano rokowania. – Wodociągi nie chcą na ten temat rozmawiać. Widzieliście państwo – dyktat, koniec – opowiada Jerzy Buszydlik, zarządca wspólnoty. – Natomiast one tutaj nie mają oparcia, te negocjowane z nimi umowy, rozmowy które prowadzimy, nie mają oparcia o ustawy – ripostuje Krzysztof Broż, prezes chorzowsko-świętochłowickich wodociągów.
Ale to według lokatorów nieprawda. – Nie ma żadnego porozumienia w tej chwili, ponieważ nasze stanowiska są sprzeczne. Przedsiębiorstwo wodociągowe chce umowy tylko i wyłącznie na dostawę wody z zarządcą, na licznik główny. Natomiast my się na to na razie nie zgadzamy i nie chcemy takiego rozwiązania – tłumaczy Piotr Mocek, przedstawiciel mieszkańców.
Więc dopóki wodociągi nie zrezygnują z zasady jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, wszyscy których to dotyczy będą pomieszkiwać sobie w przedsiębiorstwie. – Każdy klient, który mimo wszystko zechce u nas być dłużej, to go otoczymy opieką – deklaruje Krzysztof Broż, prezes chorzowsko-świętochłowickich wodociągów. – Będziemy mieli lepiej, bo tą ubikację da się spłukać, a w domu takiej możliwości generalnie nie mam – odpowiada Piotr Mocek.
Korytarze wodociągów domem dla nich będą do samego końca… coraz bardziej rozcieńczanego sporu.