RegionWiadomość dnia

Olbrzymie pieniądze do podziału. Budżetowe przepychanki w Świętochłowicach i Rudzie Śląskiej

Wyliczenie elementów budżetu okazuje się sprawą niełatwą. Finalne głosowanie zawsze jest poprzedzone wielogodzinnymi naradami. Czasem brakuje świeżego powietrza, a czasem dopada też głód. Mimo to, opozycja zawsze twardo broni swego. – Obawiam się przeinwestowania. Któż z nas nie chciałby mieszkać w pięknym mieście, z wyremontowanymi ulicami, chodnikami. Natomiast wszyscy mamy świadomość, że to są dosyć poważne koszty, które porównać można z gospodarstwem domowym – podkreśla Krystyna Apel, radna opozycyjna w Świętochłowicach. Dlatego znaleźć kompromis jest niezwykle trudno. W Rudzie Śląskiej to zadanie dopiero przed radnymi. Nadzwyczajna sesja rady miasta odbędzie się w poniedziałek, na dzień przed końcem roku. W razie niezgodny radnych, sytuacja finansowa miasta mocno się skomplikuje. – Jeżeli do końca roku się nie uda, to do końca stycznia 2014 w takich uzasadnionych przypadkach rada może jeszcze uchwalić, a jeżeli to się nie uda, to Regionalna Izba Obrachunkowa do końca lutego uchwala nam budżet – wyjaśnia Ewa Guziel, skarbnik miasta Ruda Śląska.

Budżet, który może znacząco różnić się od pierwotnie planowanego. Być może dlatego niektórzy radni opozycji mimo jego niedoskonałości, do takiego rozwiązania doprowadzić nie chcą. – Mnie się nigdy żaden budżet nie podobał, bo zawsze jest brak środków finansowych. Ale jeżeli miasto jest bardzo mocno zadłużone i to z lat poprzednich, to niestety trzeba robić wszystko, żeby miasto funkcjonowało – oznajmia Józef Osmenda, radny opozycyjny w Rudzie Śląskiej. Z nowym budżetem w nowym roku będą funkcjonowały też Świętochłowice. Zostało to okupione męczącymi negocjacjami, a nawet błaganiami. Finalnie, mimo najtrudniejszej sesji od czterech lat, udało się go uchwalić. – Pozostałe trzy sesje budżetowe zapadały jednogłośnie, więc wszyscy radni podnosili ręce za budżetem, nie było żadnych zmian. Projekt, który proponowałem był w takiej samej formie – mówi Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic.

Trudności przy przegłosowaniu budżetów, wcale nie dziwią politologów. Według nich, rok tuż przed wyborami, to idealny czas na aktywowanie opozycji. – Za kilka miesięcy rzeczywiści już nikt nie będzie pamiętał, że akurat na wniosek opozycji na przykład daną pozycję z budżetu wycięto, czy w pewnym sensie ten budżet okrojono. A za kilka miesięcy oczywiście to już wygodnie będzie opozycji krzyczeć, że oto jaki zły prezydent, który nie realizuje jakichś tam zadań – stwierdza dr Tomasz Słupik, politolog, Uniwersytet Śląski.

Za kilka dni o sesjach budżetowych nikt już nie będzie najprawdopodobniej pamiętał. Oby tylko w czasie jego realizacji za często nie trzeba było zmieniać tego, na co zdecydowali wydać pieniądze radni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button