Ostatnie prace na stoku Dębowca. Snowboardziści już nie mogą się doczekać!

Na stoku bielskiego Dębowca dobiega końca warta przeszło 25 milionów złotych – nietypowa jak na miasto – inwestycja. – Ten jeden stok na pewno nie uczyni z Bielska jakiegoś kurortu, natomiast jest to taka inwestycja, która była wyczekiwana przez mieszkańców – oznajmia Tomasz Ficoń, Urząd Miejski w Bielsku-Białej. Mieszkańców, którzy już niebawem, będą mogli się cieszyć z profesjonalnie przygotowanego stoku i snowparku. – Wiele lat, jakby pracowaliśmy nad tym, żeby do tej inwestycji doprowadzić i udało się. Ona jest już na ostatnim etapie realizacji, wszystko idzie zgodnie z planem i zgodnie z harmonogramem – dodaje Tomasz Ficoń.
Ciężki sprzęt zgodnie z zapowiedziami ma teren opuścić już pod koniec miesiąca. Ostro pojeździć w centrum miasta w nadchodzącym sezonie, będzie można również w zmodernizowanym cieszyńskim snowparku. – Przybyło tu kubików ziemi. Jest wyprofilowany ten zeskok, co pozwala na dalszy rozwój zawodników, bo mogą skakać dalej i wyżej – mówi Szczepan Ligocki, Cieszyńskie Centrum Snowboardu.
Dalej i wyżej głównie dzięki Cieszyńskiemu Stowarzyszeniu Snowboardu. Ten snowpark, to niestety pomimo upływu czasu wciąż jeden z niewielu tego typu obiektów w Beskidach. – Ludzie, którzy są mocno związani ze snowboardem starają się mocno rozwinąć snowparki. Moją największą bolączką jest to, że w Polsce nigdzie nie ma halfpipe, na którym można by trenować – mówi Paulina Ligocka, snowboarderka, Cieszyńskie Centrum Snowboardu. Póki co okazje, by w Polsce móc pojeździć na takim poziomie i na tak przygotowanych przeszkodach cały czas zdarzają się sporadycznie. – Na pewno troszeczkę pomaga włączenie nowych dyscyplin olimpijskich od Soczi. Natomiast cały czas jednak mamy troszeczkę do nadrobienia nawet już w stosunku do naszych południowych sąsiadów, bo w Czechach sytuacja ma się lepiej od dobrych kilku lat – opowiada Tomasz Wolak, snowboarder.
Tymczasem w Polsce wszystko, co się dzieje w tej dyscyplinie, to głównie zasługa jej miłośników i tych, których uda się na inwestycje namówić. Niestety powstający w Bielsku-Białej kompleks to jeden z nielicznych w kraju przypadków wydania w ten sposób publicznych pieniędzy.