Ostatnie przygotowania do premiery

Publiczność polską adaptację “High School Musical on Stage” zobaczy już w najbliższy piątek. Tymczasem dobiegają końca niemal dwa miesiące intensywnych prób. Zaczęła się ostatnia prosta. – Niektórzy mają już obolałe różne miejsca, potłuczone, gdzieś tam poobijane. Tak że czuć, czuć ten wysiłek – przyznaje Rafał Szatan, odtwórca roli Troya w spektaklu.
Dzięki temu wspólnemu wysiłkowi całość nabrała kolorów, a dla wielu, efekt był dość niespodziewany. – Jak mieliśmy próby w dresach i przechodziliśmy tutaj spoceni, umęczeni to nie wyglądało to tak fajnie, ale kiedy była pierwsza próba w kostiumach, ze światłami to ja po prostu weszłam na scenę i było takie “łał” – wyznaje Sara Chmiel, odtwórczyni roli Gabrieli.
Na to, by zachwycić publiczność ciężko pracuje cała ekipa. Począwszy od tłumacza całego tekstu, który starał się jak najlepiej oddać charakter oryginału. – Jeżeli chodzi o piosenki, to to jest trochę tak, że pisze się je po polsku na nowo. To znaczy należy wychwycić ducha tego, o czym to mniej więcej jest – stwierdza Jacek Mikołajczyk.
Mimo wielkiej sławy oryginału, aktorzy chcą w tym odnaleźć swoje miejsce. – W tej chwili korzystamy troszeczkę z marki, sławy filmu. Chciałbym jednak, żeby po jakimś czasie okazało się, że warto przyjść na ten musical nie tylko dlatego, że zna się film – podkreśla Paweł Gabara, dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego.
Tomasz Dutkiewicz – reżyser czuł, że musi zrobić ten spektakl. – Powiem szczerze, że zazwyczaj proszę o czas do namysłu, jak mi dyrektorzy proponują tytuł. Natomiast tutaj rzeczywiście bardzo spontanicznie powiedziałem w trakcie tej rozmowy, że tak. Pomyślałem, że chyba będzie mnie to kręcić – mówi.
A pozostali z uwagą patrzą, czy gliwicki “High School Mucical on Stage” zakręci też widzami. – Jeżeli jest interesujący temat albo tak jak jest w przypadku musicalu i piosenki i temat to ludzie przyjdą i do kina i na film – uważa Robert Talarczyk, reżyser i aktor teatralny. I do teatru na spektakl.
Na razie wszystko idzie zgodnie z planem: bilety wyprzedane, a aktorzy zwarci w bojowym szyku czekają na publiczność.