Region

Ostrzegły

Ostatnią deską ratunku wydaję się krzyk. Głośne wołanie o więcej. Bo teraz ich pensje, jak mówią, są śmiesznie niskie. – Nikt od razu nie zapłaci wielkich pieniędzy. Ale chcemy stopniowo po trochu dostawki, tak aby płace mogły się systematycznie zwiększać – mówi Jolanta Kowalka, sanitariuszka.

Jako jedyny związek z siedmiu znajdujących się w szpitalu chcą podwyżek. Postanowili już dłużej nie milczeć. Ale strajkowała garstka. – Opieka nad pacjentem musi być zachowana i pielęgniarki są na oddziałach i nas popierają. Bo z referendum wynika, że 450 osób było za strajkiem – tłumaczy Ireneusz Wojtylak, ZZ Solidarność w Wodzisławiu Śląskim.

Czyli ponad połowa praconików szpitala. – Trzeba walczyć żeby coś wywalczyć. Jak żadna nie przyjdzie to pomyślą, że nam dobrze jest. Trzeba walczyć. Trudno. Rozpychać się rękami i nogami bo za te pieniądze, które zarabiamy to nieszło by opłacić nic jakby człowiek był sam – mówi Wanda, pomoc kuchenna.

I mimo wcześniejszych rozmów z dyrekcją szpitala i zapowiedzi o 20-sto % podwyżkach sytuacja była na tyle frustrująca, że w końcu decyzja zapadła. – Jest podpisana ugoda do końca roku. I tam są wyraźnie określone warunki o ile do końca roku wzrośnie wynagrodzenie. I pozostałe związki się z tym zgodziły – mówi Henryk Wojtaszek, dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Wodzisławiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ale niskie pensje to nie jedyny problem. Pielęgniarki, salowe czy sanitariuszki boją się zwolnień. Sprawa dotyczy urlopów zdrowotnych. Nie chcą wziąć L4, bo boją się, że nie miałyby do czego wracać. – Na kręgosłup człowiek nie może wytrzymać z bólu. Ale musi robić bo mnie zwolnią i gdzie pójdę? A teraz starych bab już nie przyjmują. Wszędzie chcą młode. A tu człowiek jest zarobiony. Za 1200 złotych, a jak mi potrącą to 900. To za co mam żyć? – pyta Wanda.

To czy w ogóle i o ile wzrosną okaże się w najbliższy piątek. Do rozmów obie strony zaangażowały mediatora. Ale sprawa może mieć swój ciąg dalszy, bo dyrektor twierdzi, że zorganizowany przez Solidarność strajk, był nie do końca legalny. – Mam pewne wątpliwości, ale są odpowiednie organy, które to rozstrzygną – dodaje Henryk Wojaszek.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button