Owocnych obrad
Wyczyszczone i to na wszystkich piętrach katowickiego urzędu. Wielu urzędników wyjechało, jak mówią pracownicy na dwudniowe szkolenie.
Dwudniowe może i owszem – tyle, że nie szkolenie a dyskusje nad przyszłością Katowic. – Głównym tematem wiodącym była komunikacja, transport w mieście – mówi Teresa Homan-Chanek, koordynatorka spotkania.
To wczoraj, a dziś: zagospodarowanie przestrzenne miasta. Tematy niezwykłej wagi, wymagające więc niezwykłego skupienia – a przecież wiadomo – w urzędzie – jak w ulu. – Zwykle zajmują wszystkich bieżące sprawy: donoszenie poczty, konieczność wykonywania telefonów, wychodzenia, petentów, to powoduje, że ta grupa ciągle rozchodziła mi się – stwierdza Piotr Uszok, prezydent Katowic.
A tu w ustronnym hotelu, gdzieżby indziej, jak nie w Ustroniu, pod czujnym okiem tego najważniejszego, czyli prezydenta prawie pięćdziesiątka urzędników mogła już spokojnie zaplanować kolejne 30 lat Katowic. – Nie wszystko się da zrealizować od razu. To są jednak publiczne pieniądze – uważa Homan-Chanek.
Tak więc o tym jak sensownie wydać publiczne pieniądze urzędnicy dyskutowali wydając publiczne pieniądze. Pokoje w hotelu są dwuosobowe i przyznać trzeba, że bez przepychu – 240 złotych za dobę. Jednak cały koszt delegacji robi już nieco większe wrażenie, bo w sumie wydano 24 tys. złotych. – Zdecydowanie korzyści są większe niż koszty tego przedsięwzięcia. Podkreślam, że takie warsztaty wyjazdowe są organizowane tutaj w Katowicach niezwykle rzadko. Ja nie przypominam sobie drugiego dokumentu, nad którym pracowanoby w ten sposób – wyjaśnia Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM w Katowicach.
I dobrze, że urzędnicy chcą się skupić i ciężko pracować. Tylko, czy nie można by bliżej? – Jeżeli ma to wymiar merytoryczny, nawet poza Katowicami, niech to będzie nawet w dobrym hotelu, ale służy sensownemu podejmowaniu decyzji, to w porządku – przyznaje dr Marek Mazur, politolog.
A jeżeli to się sprowadza bardziej do towarzyskiego spotkania to rzeczywiście jest co krytykować. Jeśli wierzyć urzędnikom, to w Ustroniu pracowali ponad miarę. Tak, żeby Katowice wynieść na szczyty.
