Region

Pająk z Czeladzi

Imię: Bartłomiej, nazwisko: Opiela, lat: 26, miejsce pochodzenia: województwo śląskie, pseudonim: “człowiek pająk”. Od wczoraj wielu zadaje sobie pytanie, kim jest człowiek, który w kilkadziesiąt minut wdrapał się na 140 metrowy hotel i zaraz po opuszczeniu komisariatu zapadł się pod ziemię. Ustaliliśmy, że choć Bartek urodził się w Sosnowcu, to jego rodzina mieszka w Czeladzi, a on sam uczył się w III LO w Katowicach i już tam lubił być na szczycie. Według jego wychowawcy wtedy jeszcze nie zdradzał żywego zainteresowania architekturą. – Specyficzny człowiek, duże indywiduum. O zawsze tysiącu różnych dziwnych pomysłów. Dziwnie się ubierający. Mający przedziwne fryzury. Także postać dość powiedziałbym barwna – wspomina Sebastian Breguła, były wychowawca III LO w Katowicach.

I nie lubiący gier zespołowych, ale dobrze odnajdująca się w zajęciach – powiedzmy na świeżym powietrzu. – Widać fantazja ułańska nie zna granic, więc wszedł. Cieszę się, że nic mu się nie stało – dodaje Sebastian Breguła. Ale stało się, bo Bartek choć pewnie nieświadomie pobił śląski rekord wdrapywania się na wysokie obiekty, który do tej pory należał do Adama Giery. Związkowca, który niemal przed piętnastu laty przez dziesięć dni bronił miejsc pracy z wysokości.. 128 metrowego komina Zakładów Górniczo – Hutniczych w Bukownie. – Zawsze jest strach, wie Pan tylko idiota się nie boi. Ubolewam tylko, że era takich związkowców już minęła.

Ale jako, że życie nie znosi próżni nastała era “punk-czaków”, bo tak w środowisku wspinaczy mówią na Bartka. – Bartek na pewno wiedział co robi. Jakie ryzyko podejmuje. Na pewno w skałach Bartek pokonywał trudniejsze drogi i na pewno wiedział co robi – uważa Zbigniew Sołtys, wspinacz. I w momencie, choć unika mediów zyskał sławę i respekt nie tylko w środowisku wspinaczy, ale szerszą, wśród tzw. zwykłych ludzi, którzy takich wrażeń unikają ,ale bohaterów podziwiają. – Ja na dach nie wchodzę, żeby antenę zrobić. Mnie to nie bawi w ogóle. Na dachu płaskim to sobie mogę pochodzić tak z 15 metrów od krawędzi. Ja mam lęk wysokości jak to się mówi, a nie jestem taki młody, żeby sobie pozwalać na takie ”wygiby” – oznajmia Henryk Starczewski.

O te “wygiby” chcieliśmy Bartka zapytać. Ale, że ten znacznie więcej robi, niż mówi rozmowa przez komunikator GG była krótka:

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Maciej Wąsowicz:Cześć
Bartłomiej Opiela:Cześć
MW:Możemy pogadać?
BO: Może później, bo zaraz wychodzę…

Przez grzeczność nie spytaliśmy, gdzie tym razem.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button