Pamięci Adama Ledwonia

Zainteresowanie postacią Adama Ledwonia w jego rodzinnym Radawiu nie słabnie. Bo to właśnie stąd dostał się na piłkarskie salony. – Był tutaj jedyną osobą która się tak naprawdę wybiła i grała w prawdziwą piłkę w jakimś dobrym klubie. Jest dla nas wzorem i każdy chce grać tak jak on w dobrych klubach – przyznaje Mariusz Janik, zawodnik LZS Radawie.
Ledwoń grał między innymi w Bayerze Leverkusen czy Szturmie Graz. Jednak ponad sześć lat spędził w katowickim GKS-ie, z którym zdobył zarówno wicemistrzostwo jak i Puchar Polski. – Był twardzielem, nawet 110% procentowy. Gdy przychodził na trening, na mecz, to dawał z siebie wszystko. I zawsze był znany z nieustępliwej i twardej gry – mówi Jacek Gorczyca, piłkarz katowickiego klubu.
Przegrał jednak z samym sobą. Dwa lata temu, 11 czerwca, powiesił się w swoim mieszkaniu w austriackim Klagenfurcie. Jego ojciec, po raz ostatni widział się z nim cztery dni przed śmiercią. – Wtedy to było takie jakieś pożegnanie mógłbym powiedzieć nienormalne. To świadczyło o tym, że coś już się dzieje złego – wspomina Ryszard Ledwoń. I działo się.
Do dramatycznego kroku pchnąć miały go kłopoty rodzinne. Od tamtego czasu wszyscy starają się pamiętać tylko to, jakim był człowiekiem i sportowcem. – Wspomnienia są takie, że… z Adamem na mecze jeździłem, a teraz brakuje mi teraz tego, bo na każdym meczu byłem Adama jak mogłem, czy w Katowicach, czy zagranicą, dlatego ciężko jest – wyznaje Łukasz Ledwoń, brat piłkarza.
Ciężko jest też wspominać popularnego “Ledka” kolegom z boiska. Kolegom, którzy dziś grali w turnieju ku jego pamięci. – Można było z Adamem i normalnie wyjść, i porozmawiać, i można było się również spotkać i zabawić, więc wszystkie te elementy oczywiście były połączone, ale w odpowiednich proporcjach – mówi Wojciech Szala, kolega Adama Ledwonia.
Tak jak postać Ledwonia na zawsze będzie łączona z katowickim klubem.