Paraliżuje budowę wału – ludzie mają go dość

Od kilkunastu lat wszystkie próby porozumienia kończą się tutaj tak samo. Budowę wałów przeciwpowodziowych skutecznie torpeduje jeden człowiek. – Po tej drugiej powodzi, co w czerwcu przeszła myślałem, że jak on się pokaże na wiosce to ludzie go zlinczują, bo naprawdę już mają dosyć tego wszystkiego. Z powodu jednego człowieka takie olbrzymie straty rolnicy mają i w ogóle domy mieszkalne zalane. Niektórzy stracili dorobek całego życia – opowiada Jan Stanek, sołtys Rudy.
Woda sięgała tutaj naprawdę wysoko. Zgodnie z planami fragment wału miałby powstać na ziemi należącej do 73-letniego rolnika. Jak tłumaczy Bogusław Wojtanowicz z UM w Kuźni Raciborskiej zablokowane są prace na odcinku blisko 5 km. – Jesteśmy żywotnie tym tematem zainteresowani i zaangażowani, dlatego że jak sami wiemy tegoroczna powódź znowu pokazała, że brak tego odcinka wałów kosztował nas to, że znowu byliśmy dosyć dotkliwie zalani.
I trudno gwałtownej zmiany sytuacji oczekiwać. Zdaniem Jana Wiencierza jego sąsiad na placu boju pozostanie do końca. – Prawdopodobnie on chce to ze sobą zabrać na cmentarz wszystko. Cały ten majątek, co całe życie napracował. Nadziei na poprawę sytuacji nie widzi między innymi sąsiadka zawziętego rolnika Renata Szarek. – Dzieci nie ma, to dla kogo on to trzyma? Żeby ludzie tylko cierpieli przez niego?
Do upartego gospodarza żadne argumenty jednak nie przemawiają. Cierpliwość stracił też główny inwersor. Zapowiada radykalne kroki. – Występujemy o wszczęcie procedury wywłaszczeniowej, gdyż nie ma możliwości na dzień dzisiejszy przekonania tych kilku właścicieli, żeby wyrazili zgodę – wyjaśnia Tomasz Malinka, Śląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Katowicach.
Bo trudno o porozumienie gdy każdy czuje się na nim stratny. I trudno się spodziewać, by sprawa znalazła finał inny niż na sądowej sali.