Park Śląski do podziału?! Kto będzie go finansował?
Symbol spotkania, miejsce, gdzie wszyscy są równi. Dziś w roli legendarnego króla Artura – Arkadiusz Godlewski, a rycerzy – dziennikarze, przed którymi prezes Parku roztoczył świetlistą wizję świętowania rocznicy z skądinąd również do okrągłego stołu się odwołujących. Szybko jednak zamiast opowiadać o rocznicy obchodów wydarzeń czerwca 1989 roku, Arkadiusz Godlewski tłumaczyć musiał się z zarzutów o niegospodarność. – Park przynosi olbrzymie korzyści, tylko to są korzyści nie wymierne finansowo, ale to nic nadzwyczajnego. Wszystkie parki na świecie służą temu, żeby podnosić jakość życia i generują niejako straty finansowe – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes Parku Śląskiego. W tym akurat wypadku bardzo duże.Pomimo wielu reform, którymi chwali się prezes parku, zeszły rok pod kreską zamknął się kwotą przeszło pięciu milionów złotych. W tym roku odsiecz nadeszła z rąk marszałka Mirosława Sekuły. – Pięć milionów zasili kapitał spółki WPKiW, która zarządza Parkiem Śląskim – deklaruje Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Spółka pieniądze wykorzystać ma na inwestycje. Przede wszystkim mają jednak zagwarantować możliwość dalszego funkcjonowania. To dopiero jednak początek, bo marszałek chce, by całkowicie zmienić sposób finansowania parku. – Nie tak jest, jak powinno być, że środki te pochodzą z budżetu województwa śląskiego, a nie z budżetów miast, w których mieszkańcy w głównej mierze korzystają z Parku Śląskiego – stwierdza Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego (wyp. z dn.10.03.2014).
Idąc śladem wskazanym przez marszałka, finansowaniem parku, poza urzędem marszałkowskim, zająć musiałyby się jeszcze Katowice, Chorzów i Siemianowice Śląskie. – Pomysł znany, ale póki nie znamy żadnych konkretnych propozycji i rozwiązań, w jaki sposób miałoby to funkcjonować, to nie będziemy się pokuszać o jakikolwiek komentarz – mówi Jakub Jarząbek, UM Katowice.
Z góry jednak założyć można, jaka będzie odpowiedź. Katowice na swoim terenie mają trzy duże parki, których utrzymanie rocznie obciąża kasę miasta kwotą przeszło 3 milionów złotych, stąd brak zapału w kwestii dofinansowywania jeszcze jednego.
Kukułczym jajem Park Śląski jest również dla Chorzowa. Jak mówią urzędnicy, poniekąd i tak miasto go dofinansowuje i to kwotą niemal 6 milionów złotych rocznie, zwalniając jego władze z konieczności płacenia podatku od nieruchomości. Na tym jednak nie koniec. – Miasto Chorzów wspiera różnego rodzaju imprezy kulturalne, które dzieją się na terenie parku, a więc jest to realna pomoc finansowa, która trafia bezpośrednio na konto Parku Śląskiego – zaznacza Krzysztof Karaś, UM Chorzów. Z konta, którego nie dość, że nikt poza marszałkiem nie chce wesprzeć, niebawem być może zniknie przeszło 3 milionów złotych. Wszystko w z związku z rozpatrywaną przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze nielegalnej – zdaniem chorzowskiego urzędu miasta – wycinki drzew. – Jest to dość skomplikowana sprawa. Materiał dowodowy też jest obszerny i ta sprawa ma również nie tylko wymiar prawny, ale także pewien kontekst społeczny bardzo istotny – podkreśla prof. Czesław Martysz, Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Katowicach. Na razie jednak na wieści o pomyśle marszałka o zmianie sposobu finansowania parku, wszyscy pukają się w czoło.