RegionWiadomość dnia

Pieczętowanie zdrowia

Są nerwy, jest złość, bo wiele aptek jest zamkniętych, cześć nie może zrealizować. Jest jedno wielkie zamieszanie – mówi Ewa Underowicz, pacjentka. Zdezorientowani są również aptekarze i lekarze. Od totalnego chaosu Nowy Rok zaczyna polska służba zdrowia.

Stemple na receptach stawiają lekarze w całym kraju. Jak mówią, nie mają innego wyjścia, a wszystkiemu winna nowa ustawa refundacyjna. – Ona jest niebezpieczna dla lekarzy, niebezpieczna to znaczy nakłada obowiązki, których nikt nie jest w stanie zrealizować – wyjaśnia Wojciech Marquardt, Naczelna Izba Lekarska.

Przepisy nakładają na lekarzy nowe biurokratyczne obowiązki. To oni muszą teraz m.in. ustalić czy pacjent, któremu wypisują receptę jest ubezpieczony. Czasami jest to praktycznie niemożliwie, tłumaczą specjaliści. Dodatkowo zajmuje to mnóstwo czasu. – Odsuwają chorych od lekarzy, powodując, że lekarze i tak ograniczoną część czasu będą musieli poświęcać papierom a nie chorym – oznajmia Jacek Kozakiewicz, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Katowicach. W myśl nowych przepisów za każda niewłaściwie wypisaną receptę odpowiedzialność finansową ponosić będą sami medycy. Grożą im za to drakońskie wręcz kary, temu również sprzeciwiają się protestujący lekarze. – Mogą to być kary równie dobrze 100 tysięcy złotych za kontrolę recept z okresu roku. Jeden lekarz w województwie stołecznym 825 tysięcy złotych za kontrolę recept sprzed kilku lat. Nie dlatego, że jest oszustem, złodziejem tylko dlatego, że popełnił drobne niedopatrzenie w zakresie wypisywania wysoko refundowanych leków – podkreśla Maciej Niwiński, przewodniczący śląskiego OZZL.

Na wypisywanych receptach od Nowego Roku lekarze nie określają więc poziomu refundacji leków. – W miejscu, w którym stawia się numer kasy chorych wpisujemy właśnie “refundacja do decyzji NFZ”, oraz nie wypisujemy literki ''P'' przy chorobach przewlekłych – zaznacza Dominika Janiszewska, lekarz okulista. Przez to spory problem mają aptekarze. Im ręce również związują nowe przepisy. Tylko dzięki dobrej woli farmaceutów pacjenci mogli dziś wykupić swe leki. Często niestety słono za nie płacąc. – Aptekarz w myśl przepisów nie może w dniu dzisiejszym mu tej odpłatności przyznać, tylko mu przyzna wyższą odpłatność, czyli niższą refundację – tłumaczy Piotr Brukiewicz, Śląska Izba Aptekarska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W konsekwencji stratny będzie pacjent, któremu ten los za pięć dwunasta, pod koniec starego roku zafundowało ministerstwo zdrowia. – Najwięcej zawiniło ministerstwo zdrowia, które zbyt późno opublikowało listę leków refundowanych, potem ta lista była zmieniana z dnia 30-31 grudnia to wprowadziło dodatkowy chaos – uzasadnia Agata Pustułka, Dziennik Zachodni. Receptowy bałagan najboleśniej na własnej skórze odczują pacjenci. Którzy już i to bez zniżek płacą za leki. – Ostatni lek, który wykupiłam to zapłaciłam prawie 50 złotych za krople – opowiada Monika Bieńko.

Z ostemplowaną receptą i rachunkiem za leki Pani Monika owszem może udać się do NFZ-tu. Problem jednak w tym, czy jej odwołanie zostanie rozpatrzone i ile czasu oraz zdrowia straci na prostowaniu tego co z założenia powinno być proste.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button