Piekary Śląskie: Sklepy otwarte do 22.00. Mieszkańcy protestują przed urzędem miasta

Do tej pory milczeli, teraz krzyczą. Przyszli w godzinach pracy urzędu zaprotestować przeciwko ograniczeniu ich godzin pracy. – Ograniczenie godzin handlu nie jest rozwiązaniem problemu zakłócania ciszy nocnej, czy problemu alkoholowego. A właśnie to legło u podstaw uchwały, którą piekarscy radni przegłosowali 28 czerwca. Ogranicza ona czas pracy sklepów, zakładów gastronomicznych i usługowych. – Klienci też nie będą zadowoleni, bo jest dużo klientów, którzy kończą prace o 22 i oni tutaj jeszcze wejdą na to jedno, czy te dwa piwa – mówi Ewelina Suchowolak, restauracja Raj.
Niedługo już nie wejdą. Restauratorzy i sprzedawcy wejdą za to na drogę dużych cięć. – Knajpa ogólnie utrzymuje się przez weekendy i dzięki temu żyje. Jeśli będzie to obcięte, to nie widzę jakiś szans dla siebie – stwierdza Marcin Michalik, właściciel pubu w Piekarach Śląskich.
Szansą dla protestujących jest teraz nadzór prawny wojewody śląskiego. W przyszłym tygodniu prawnicy mają się wypowiedzieć czy uchwała radnych z Piekar nie łamie prawa. Jeśli uznają, że wszystko jest w porządku, przeciwnikom uchwały pozostanie droga sądowa. – Trzeba na początku wezwać organ, który wydał decyzję czy uchwałę do jej usunięcia i w momencie, gdy organ się nie przychyli do wniosku mieszkańców, wtedy pozostaje skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – tłumaczy Tomasz Uniejewski, prawnik.
Protestujący do sądu iść jednak nie zamierzają, planują za to wyjść na ulice. – Mam określoną grupę osób, która będzie blokowała drogi w Piekarach Śląskich podczas zjazdu kobiet – zapowiada Mateusz Gospodarczyk, mieszkaniec Piekar Śląskich, organizator protestu. Nawet takie argumenty nie przekonują władz Piekar. – To ile skonsumujemy, zależy od siły nabywczej teraz, a nie od godzin otwarcia – stwierdza Stanisław Korfanty, prezydent Piekar Śląskich.
Tyle, że zdaniem sprzedawców, właśnie ostatnie godziny otwarcia sklepu przynoszą największy utarg. – Gdybym zarobiła do 22.00 tyle, ile mi wystarczy na vaty, na wszystkie koszty, to nie musiałabym siedzieć do 24.00, bo mi to jest też nie na rękę. Natomiast to jest mus – mówi Sylwia Różanka, właścicielka delikatesów w Piekarach Śląskich.
Jak tłumaczy przewodniczący rady miasta, uchwała była przygotowywana bardzo długo, a przed jej przegłosowaniem odbyły się szerokie konsultacje. – To kolejny głos mieszkańców, ale szkoda że podjęty dopiero teraz. To trochę za późno – stwierdza Krzysztof Seweryn, przewodniczący Rady Miasta w Piekarach Śląskich. Rzeczywiście, teraz mieszkańcy mają niewiele do powiedzenia. Wiele wskazuje jednak na to, że już niedługo o wyciszonych nocą Piekarach znów będzie głośno.