Pielęgniarki na granicy

Kilka ciepłych słów, szczery uśmiech – niby nic, ale dla pacjenta jakże ważne. Teraz jednak to do polskich pielęgniarek uśmiechają się pracodawcy zza południowej granicy i kuszą głównie płacą. – Nie ukrywam, że często nurtował mnie ten temat, ale zostałam – stwierdza Marzena Pankiewicz, pielęgniarka oddziałowa w szpitalu w Cieszynie.
Czesi szukają pielęgniarek, bo niedawno zmienili przepisy, w wyniku czego absolwentki liceów medycznych nie mają już uprawnień do samodzielnej pracy przy łóżku pacjenta. To oznacza, że w ciągu najbliższych miesięcy wiele sióstr będzie się musiało doszkolić lub zmienić pracę. A dyrektorzy czeskich szpitali dmuchają na zimne. – Szukamy pielęgniarek za pośrednictwem urzędu pracy w polskim Cieszynie i chcemy jak najszybciej zatrudnić u nas pięć sióstr – przyznaje Barbora Zbrankova, dyrektor szpitala w Czeskim Cieszynie.
Szpital w Czeskim Cieszynie zatrudnia już jedną polską pielęgniarkę. Na pracę w czeskim szpitalu zdecydowała się też lekarka Justyna Polok. I chwali swoje nowe miejsce pracy. – Pracuje się tutaj dobrze, przyjemnie i lepiej niż w Polsce. Z tego co widziałam w polskich szpitalach ta atmosfera jest nie za bardzo – mówi Polok.
Ale to nie przyjazna atmosfera może przekonać do zamiany polskiego czepka na czeski, lecz kwestie finansowe. Zarobki bowiem w szpitalu w Czeskim Cieszynie to maksymalnie 3,700 netto. Po stronie polskiej za tę samą pracę siostra otrzyma do 2 300 zł.
Ale choć czeska oferta spotkała się z zainteresowaniem wymagania dla wielu chętnych są nie do spełnienia. Jak wyjaśnia Olga Betlejewska-Gabzdyl z urzędu pracy w Cieszynie, największą barierą jest znajomość języka czeskiego przynajmniej w stopniu komunikatywnym, bo żeby wykonywać pracę pielęgniarki w Czechach, trzeba zdać egzamin ze znajomości języka.
Być może dlatego polskie pielęgniarki na razie do czeskiej oferty podchodzą bez entuzjazmu, a i dyrekcja szpitala w polskim Cieszynie nie obawia się odpływu pracowników. – Pielęgniarki dostały ostatnio podwyżki i stajemy się konkurencyjni nawet dla zagranicy – uważa Izabela Tatar, dyrektor ds. jakości Szpitala Śląskiego w Cieszynie.
I to właśnie na tej konkurencji pielęgniarki – nawet jeśli z zagranicznej oferty nie skorzystają – mogą wiele zyskać. Bo jak uważa dr Mariola Bartusek z Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Katowicach, taka sytuacja powinna być sygnałem dla polskiego rządu, iż należy poprawić warunki wynagrodzenia i płacy w naszym kraju.
Na poprawę jednak wielu pielęgniarkom przyjdzie jeszcze poczekać.
Siostry to są w zakonie, a pielęgniarki to po prostu panie, panie pielęgniarki, tak jak i pan doktor