Pielęgniarki w czerni. Protest w szpitalu w Częstochowie. Jest porozumienie

Od łóżek pacjentów nie odeszły, ale zamiast białych założyły fartuchy w żałobnych kolorach. Jak mówią zostały przyparte do muru i musiały zaprotestować. – Od 2007 roku moja pensja zasadnicza kształtuje się w granicach 1950 złotych. Był to akt desperacji, ponieważ wielokrotnie próbowałyśmy rozmawiać z dyrektorem. Rozmowy nie przynosiły żadnego skutku pozytywnego – mówi Urszula Majchrzak, pielęgniarka z 33-letnim stażem pracy.
Ponad 100 pielęgniarek z Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie od poniedziałku domaga się podwyżek płac. Groziły okupacją gabinetu dyrektora, bo ten początkowo nie chciał z nimi rozmawiać. Dopiero dwie tury negocjacji przyniosły wstępne porozumienie. To – jak podkreśla dyrektor częstochowskiej placówki – bardzo trudny dla obydwu stron kompromis. – Teraz zaproponowałem taki dodatek 100 złotowy obok pensji dla pracowników etatowych, który zostanie od stycznia dołączony do zasadniczego wynagrodzenia, co jest w jakimś stopniu dla nich gwarancją, że te pieniądze nie znikną z końcem roku – mówi Wojciech Konieczny, dyrektor Miejskiego Szpitala Zespolonego w Częstochowie.
Roku dla częstochowskiej placówki i tak już chudego. Placówka jest pod finansową kreską, miesięcznie musi spłacać 650 tysięcy złotych długu. – Miasto poręczało kredyt i ten kredyt w pewnym sensie nas obciąża, bo to żyrowaliśmy – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie. Na więcej władze Częstochowy, jako organ założycielski szpitala, pozwolić już sobie nie mogą. Wcześniej z miejskiej kasy na modernizację kilku oddziałów szpitalnych wydały grube miliony. A szpital sam powinien powalczyć teraz o jak najlepszy kontrakt z NFZ. – Miasto nie może bezpośrednio wpływać na finansowanie w ramach kontraktu z NFZ. To jest jednak podstawa działalności szpitala i liczymy, że ten kontrakt będzie przyzwoity – dodaje Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta w Częstochowie.
Według związkowców, którzy w interesie pielęgniarek występowali, to właśnie samorząd od lat zaniedbuje miejską służbę zdrowia. – To nie jest fabryka gwoździ, nie da sie czegoś zamknąć, odjąć i powiedzieć, że nie będziemy robić. Po prostu to są ludzie, tu się ratuje życie i zdrowie ludzi – podkreśla Hieronim Jachura, Związek Zawodowy Pracowników Ochrony Zdrowia. W szpitalu miejskim w Częstochowie pracuje obecnie ponad 400 pielęgniarek. Kwestia kolejnych podwyżek zależy w dużej mierze od przyszłorocznego planu finansowego Narodowego Funduszy Zdrowia. Na razie na 2015 rok mają obiecany nowy system premii. Protest przerwały.