Region

Pielgrzymkowe myto

Na prośby o pieniądze, pod Jasną Górą, wielu reaguje odmową. Ale równie wielu, daje się namówić – i pomaga. Żebranie nasila się szczególnie w okresach pielgrzymkowych, kiedy do Częstochowy przybywa kilkaset tysięcy wierzących. Wierzących, którzy takich zachowań w świętym miejscu sobie nie życzą. Halina Kapral przyjechała pomodlić się na Jasną Górę z Opola. Podkreśla, że żebrzących jest tak dużo, że trudno jest się skupić na modlitwie. – Tu przyjeżdżają ludzie z bardzo trudnymi problemami, swoimi problemami, swoich bliskich. I potrzebują jakiegoś skupienia, a nie na każdym kroku żeby byli nagabywani przez Rumunów. A właściwie przez ich dzieci, bo dorośli w tym procederze uczestniczą niezwykle rzadko. – Uważam, że te dzieci są wykorzystywane przez dorosłych Rumunów, którzy niejednokrotnie stoją gdzieś z boku i po prostu wysyłają te dzieci – uważa Edyta Muszyńska, pątniczka z Krakowa.

Problem żebractwa w alejach prowadzących do Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny, nie jest obcy Straży Miejskiej. Jej przedstawiciele podkreślają jednak, że winni są też odwiedzający Jasną Górę. – Pielgrzymi z reguły to są takie osoby, które mają dobre serce i powinny łatwiej wyciągnąć z portfela złotówkę czy dwie i ofiarować właśnie takiej osobie, żeby jej pomóc w egzystencji – uważa Artur Kucharski, Straż Miejska w Częstochowie. A takich osób wśród pielgrzymów nie brakuje. Według socjologa religii, doktora Piotra Wróblewskiego, żebractwa było, jest i będzie. Przybiera tylko coraz to nowe formy. – Jeżeli można podzielić żebractwo na takie bierne wzbudzenie litości, a formę agresywna związaną z wymuszaniem datku, to teraz mamy coraz częściej do czynienia z wymuszaniem.

Wymuszaniem, które jest zwykłym łamaniem prawa, i na które najgorszą reakcją jest obojętność.

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button