Sport

Pierwsza porażka Rekinów

Przed meczem wiadomo było, że o niespodziankę miejscowym żużlowcom będzie bardzo trudno. Jeśli ktoś w ekipie ROW-u wierzył w korzystny rezultat, to po trzech biegach przegranych 1-5 stracił już wszelkie nadzieje. – Nie zaczęło się to spotkanie dla nas najlepiej, ale będziemy walczyć. Zobaczymy czy stratę uda się odrobić. Tarnów jest mocny, także trzeba dać z siebie wszystko – mówił Ronnie Jamroży.

Jeszcze gorsze nastroje panowały w obozie miejscowych po szóstym wyścigu. Po wyjściu spod taśmy na torze miało miejsce wypadek. – Pierwszy łuk, tam zawsze jest ciasno. Ronnie Jamroży chciał się włączyć do walki i niestety wjechał na koło Bjaerne. Nie wiadomo czy wystąpi jeszcze – nic na siłę – relacjonował Dariusz Momot, dyrektor sportowy RKM Rybnik.

Rybniczanie na półmetku zawodów przegrywali 14 do 28, a jedynym żużlowcem, który sprzętowo nie ustępował tarnowianom był Denis Gizatullin. W dziewiątym biegu szkoleniowiec Rybnika wystawił go jako Złotą Rezerwę Taktyczną. Rosjanin zaliczył jednak uślizg i nie ukończył biegu. Naszpikowana gwiazdami Unia Tarnów pokonała RKM Row Rybnik 59 do 31. Licznie zgromadzeni kibice na stadionie przy ulicy Gliwickiej na pewno są bardziej zawiedzeni rozmiarami porażki, niż samym jej faktem. – Jechaliśmy z najmocniejszą drużyną w 1. lidze. Trudno przegraliśmy, ale jedziemy dalej. Teraz kolej na Ostrów i tam udajemy się z nastawieniem, by wygrać – podsumował Szymon Pyszny.

Przed Unią Tarnów kolejne mecze, które z całą pewnością zakończą się jej zwycięstwami. Na I ligowym froncie nie widać zespołu, który mógłby zagrozić “Jaskółkom” w odniesieniu kompletu zwycięstw. RKM ROW Rybnik 3 maja czeka z kolei wyjazd do Ostrowa Wielkopolskiego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button