RegionWiadomość dnia

Pierwszomajowe pochody na Śląsku i w Zagłębiu [Zdjęcia]

Wyszli na ulicę, by przywołać wspomnienia, ale i… wyznać miłość. – Kocham Gierka, kocham wszystkich, cały komunizm kocham, bo żyłam wtedy i było mi bardzo dobrze – oznajmia Sabina Konieczna. W Bytomiu w marszu udział wzięło niespełna sto osób. Głównie tych, którzy minioną epokę pamiętają z perspektywy młodych lat. Dla nich święto pierwszego maja, to wciąż wielkie wydarzenie. – To nie jest piknik, żeby przychodziły setki osób zjeść kaszankę czy napić się piwa. Przychodzą ci, którzy utożsamiają się z dzisiejszym świętem – uważa Krzysztof Wójcik, SLD.

Wielu jednak do tych wspomnień nie po drodze. Ale świętowano też m.in. w Katowicach. Tu również organizacje lewicowe z nostalgią wspominają pierwszego maja sprzed lat. – Może to było za bardzo pompatycznie, może to było tak pod taką wielką publikę, ale dzisiaj jest skromnie. Myślę, że bardziej spontanicznie – zaznacza Jerzy Paluchiewicz, SLD. Na ulicę wyszli dziś też ci, którzy powodu do uczczenia święta pracy nie mają. – Jestem bez środków do życia, jestem bezdomna. Nie mam pracy, nie mam co jeść i jest źle, bardzo źle – mówi Gracja Kamela, uczestniczka Marszu Wykluczonych.

Mam bardzo małą emeryturę, to opłacam mieszkanie, światło i leki przede wszystkim, bo ciężko jestem chora – dodaje Aniela Kuśmierczyk.

Uzdrowić sytuacji najuboższych nikt z rządzących nie zamierza – przekonują organizatorzy tego katowickiego marszu wykluczonych. – Ci ludzie wypadli, wyszli z więzienia, rozpadła się im rodzina, stracili pracę, bo byli z lubelskiego albo z białostockiego zlikwidowali zakład pracy, to co teraz. Musi być ktoś, czy organizacja, która ich wspiera – zaznacza Dietmar Brehmer, Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. Na czele marszu król – symbol nieudolnej władzy. W obwodzie wolontariusze, którym los wykluczonych społecznie nie jest obojętny.Osoby bezdomne i ogólnie, które mają problemy finansowe to mało co mają do mówienia w tym kraju niestety. Takie jest życie – stwierdza Klaudia Łękawa, wolontariuszka.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Więcej do powiedzenia w stolicy mieli dziś politycy. Tu SLD zorganizował główny pierwszomajowy pochód. A raczej marsz po władzę. – Zima choć niechętnie się kończy, kończy się długa zima rządów PO i PSL – mówił Leszek Miller, przewodniczący SLD. Szefowi SLD wtórowali związkowcy. – Nie będziemy jako związkowcy klękać przed kapitałem, ani taką władzą. Mamy swoją związkową dumę. I rozliczymy tych nieudaczników – podkreśla Jan Guz, przewodniczący OPZZ.

Prezydent tymczasem rozlicza poprzednią epokę. Próbując jednocześnie zmienić stare skojarzenia majowego święta. – Kiedyś było to święto obowiązkowe ściśle związane z systemem totalitarnym, z systemem komunistycznym. Dzisiaj dla ogromnej większości Polaków jest to i będzie święto członkostwa Polski w Unii Europejskiej – zaznaczył Bronisław Komorowski, prezydent RP.

Do udanych święto pracy zaliczyć mogą ci, którzy pracę mają i dziś mieli od niej wolne. Okazję do zbicia kapitału na pierwszym maja, tego politycznego, nie zmarnowała też lewica. Choć za jej rządów bezrobocie było większe niż dziś.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button