Pies został postrzelony z broni myśliwskiej

Wabi się Kuba. Od niedawna ma nowe imię i dom. Na nowo próbuje też zaufać człowiekowi. Będzie to jednak trudne, bo to właśnie człowiek zgotował mu wcześniej straszny los. Kilka dni temu Kuba został znaleziony na jednej z posesji we wsi Hadra niedaleko Koszęcina. Był wycieńczony, krwawił. Gdyby nie pomocna dłoń właścicielki pies by skonał. – Ona właśnie z nim pojechała do lekarza i później dowiedziała się, że ma jechać do kliniki do Chorzowa z nim i tam została ta operacja zrobiona – mówi Anna Bodura, która chce zaadoptować psa. Przeprowadzał ją jeden z najlepszych specjalistów na Śląsku, dr Roman Fabisz z Chorzowa. Po godzinach, myśliwy. To właśnie on zorientował się, że pies został postrzelony z broni myśliwskiej. Śrutów, które raniły Kubę używa się między innymi na polowaniach na dziki. Pies miał m.in. przestrzeloną łapę. Obrońcy zwierząt nie zamierzają tego tak zostawić. Sprawę zgłoszą policji. – Mamy informacje, że mógł to zrobić jeden z mieszkańców wsi, który kiedyś był myśliwym, oczywiście staramy się to sprawdzić. Nikogo za rękę niestety nie złapaliśmy – stwierdza Beata Żółkiewska, OTOZ Animals w Lublińcu.
W powiecie lublinieckim myśliwych nie brakuje. Działa tu kilka kół łowieckich. Zdaniem Mieczysława Pasiuta żaden z myśliwych nie podjąłby takiego ryzyka. Choć, jak przyznaje w tym powiecie strzelają nie tylko myśliwi. W pobliskich lasach nie brakuje kłusowników. – Po prostu jest w obiegu broń nielegalna. Broń, z której kłusownicy strzelają jest to zarówno broń kulowa, jak i śrutowa, także znajdujemy praktycznie nagminnie, mamy strzały – opowiada. Przed Kubą długa rehabilitacja, ale weterynarze są dobrej myśli. – Jest duża nadzieja, że ten piesek dojdzie do siebie, wyleczy się, bo ten proces gojenia postępuje dobrze, bez zakłóceń – informuje Piotr Wilk, weterynarz.
O dobrą kondycję fizyczna i psychiczną poranionego psa zadba teraz pani Ania. Zdecydowała się przygarnąć Kubę. – Jak tak można, to jest tak jakby w ogóle do człowieka, pogonić można, ale żeby tam strzelać i zaraz ranić tak, żeby pies tak cierpiał.
Być może uda się złapać osobę, która ten ból mu zadała. To nie pierwsze tak bestialskie potraktowanie psa w tej okolicy. Dlatego obrońcy zwierząt czekają na nowe przepisy. Te wejdą w życie z początkiem nowego roku. Być może kara więzienia i wysoka grzywna, nawet do stu tysięcy złotych, odstraszy tych, którzy w taki sposób traktują zwierzęta.