Kategorie

Piłka nożna: Polska – Australia 1:2

Polacy przegrali, mimo iż prowadzili grę i mieli więcej sytuacji do strzelenia goli. Na początku meczu, po kilku próbach Ireneusza Jelenia i Roberta Lewandowskiego, to jednak goście w 14. minucie objęli prowadzenie po składnej akcji, zakończonej strzałem Bretta Holmana.

Na odpowiedź “biało-czerwonych” nie trzeba było długo czekać – w 18. minucie Sławomir Peszko podał na lewą stronę do Sebastiana Boenischa, a ten dośrodkował do Lewandowskiego, który ładnym strzałem zmylił australijskiego bramkarza.

Po kolejnych ośmiu minutach było już jednak 1:2 – sędzia podyktował rzut karny po problematycznym faulu rozgrywającego 99. mecz w kadrze Michała Żewłakowa na rywalu. Jedenastkę wykorzystał Luke Wilkshire. Goście potrafili skorzystać z rzutu karnego, nie można tego powiedzieć o Polakach – w 33. minucie faulowany w polu karnym był Jakub Błaszczykowski, ale Lewandowski strzelił zbyt lekko i Federici wyszedł z tego pojedynku obronną ręką. Przed przerwą zmienić wynik próbowali jeszcze Peszko i Żewłakow, ale piłka po ich uderzeniach nie znalazła się w siatce.

“Biało-czerwoni” od początku drugiej połowy nie ustawali w atakach. Najpierw śmiałą szarżą popisał się Peszko, ale po zatrzymaniu go przez australijską obronę sędzia nie odgwizdał kolejnego dziś rzutu karnego. Później próbowali Boenisch i Błaszczykowski, ale znakomicie spisywał się bramkarz Federici.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Polacy cały czas naciskali, stwarzając coraz więcej sytuacji bramkowych, zwłaszcza po czerwonej kartce dla Bretta Emertona w 70. minucie. W kolejnych trzech minutach powinny opaść trzy bramki dla gospodarzy, ale nie udała się ta sztuka ani Ebiemu Smolarkowi (chwilę po wejściu), ani Lewandowskiemu, mógł też paść gol samobójczy.

W końcówce spotkania podopieczni Franciszka Smudy nadal nie rezygnowali z wyrównania, ale ostatecznie nie udało im się strzelić gola i zakończyć meczu choćby remisem. Przegrany mecz z Australią jest szóstym kolejnym, w którym polscy piłkarze nie odnieśli zwycięstwa.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button