Piłkarki Ruchu Chorzów przegrały z Zagłębiem Lubin

Brak Natali Szyszkiewicz i Krystyny Wasiuk widoczny był już w początkowych fragmentach spotkania. Grające w pomarańczowych strojach lubinianki dzięki dobrym akcjom w wykonaniu Moniki Guni do przerwy prowadziły 21-13. – Spodziewałyśmy się raczej cięższego meczu. Wiedziałyśmy, że zawodniczki Ruchu są bardzo ambitne, zresztą są na wysokim miejscu w tabeli. Zagrałyśmy bardzo dobrze w ataku jak i obronie – komentuje Gunia. Obronę, przez którą chorzowianki nie były się w stanie przedostać.
Szczypiornistki Zagłębia zdobywały kolejne bramki, na które miejscowe nie były w stanie odpowiedzieć. Po piętnastu minutach drugiej połowy “Niebieskie” do siatki rywalek trafiły zaledwie dwa razy. – Dzisiaj nam w ogóle nie wyszedł atak. Jeden na jeden nie było nic w obronie. Nie zagrałyśmy najlepszych zawodów – przyznaje Weronika Brymerska zawodniczka Ruchu Chorzów. Nawet wejście w drugiej połowie Bogny Dybul nie odmieniło losów spotkania. Chorzowianki nawet w wydawać by się mogło łatwych sytuacjach nie potrafiły zdobyć bramki.
Opiekun chorzowianek robił co mógł jednak nie uchroniło to jego podopiecznych od wysokiej porażki. Ruch Chorzów – Zagłębie Lubin 24-37. – Zapowiadały, że rzucą nam 40 bramek tego się im nie udało zrobić, aczkolwiek ja myślę, że stać nas na większą walkę do podjęcia z takim zespołami jak Lubin – uważa Marcin Księżyk, trener chorzowskich piłkarek.
Szczypiornistkom Zagłębia najwyraźniej służy śląskie powietrze, bowiem w pojedynkach z zespołami z naszego regionu lubinianki w tym sezonie jeszcze nie przegrały. – Z zespołami ze Śląska zawsze gra się bardzo ciężko tym bardziej jeśli mecz jest na wyjeździe, wtedy zawsze warto walczyć o te dwa punkty – stwierdza Kinga Byzdra, zawodniczka MKS-u Interferie Zagłębie Lubin.
Kolejna walka o ligowe punkty już za tydzień. Zagłębie Lubin na własnym parkiecie podejmie koszalińską Politechnikę. Chorzowianki natomiast na wyjeździe zmierzą z niepokonanym w tym sezonie SPR-em Lublin.