Piłkarski turniej wychowanków domów dziecka

Już za parę lat zawodnicy piłkarskiego turnieju wychowanków domów dziecka mogą stanowić o sile naszej reprezentacji. Dla młodych adeptów piłkarskiego rzemiosła to kolejny krok do wielkiej kariery, ale przede wszystkim zdrowy sposób na spędzenie wolnego czasu. – W tej chwili drużyny, które przygotowują się do naszego turnieju trenują już tylko pod jego kątem. Przyzwyczaiły się do tego, że co roku tutaj przyjeżdżają – stwierdza Jarosław Niedzielski, organizator turnieju.
Solidne przygotowanie i żelazna dyscyplina taktyczna zawodnikom nie jest obca, a młodzi piłkarze z Sosnowca grali niczym hiszpańska Barcelona. Wielu akcji młodym zawodnikom pozazdrościłby też nie jeden zespół występujący w ekstraklasie. – Gdyby chłopcy grali bardziej zespołowo to wynik ten mógłby lepiej wyglądać. Jednak mamy w zespole kilka indywidualności i nad tym trzeba popracować – przyznaje Krystian Nircha, wychowawca.
Artur Boruc, Tomasz Kuszczak czy Wojciech Szczęsny widząc parady młodszych kolegów już mogą drżeć o swoją przyszłość. – Kiedy pierwszy raz stanąłem na bramce, zaczęło mi dobrze iść i tak zacząłem grać – mówi Piotr Jaworowski, uczestnik turnieju. Grać i to na bardzo wysokim poziomie.
Turniej wygrali zawodnicy z Katowic, jednak wszyscy uczestnicy okazali się zwycięzcami. – Cukierki, słodycze itp. My staramy się im umożliwić rozwój sportowy i umysłowy, bo są gry w prezentach. Wszystkie domy dziecka otrzymują jednakowe prezenty – oznajmia Niedzielski.
Messi czy Ronaldo, tych zawodników zna cały świat. Młodzi piłkarze wierzą jednak, że dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości w życiu mogą odnosić równie wielkie sukcesy.