RegionWiadomość dnia

Piłkarzy GieKSy chcą głowy prezesa. Zawieszą treningi?

Piłkarze GKS-u Katowice przed derbami z GKS-em Tychy złożyli czytelne żądania na koszulkach: “Krysiak Pokaż Jaja Zrezygnuj”. Głowy prezesa domagają się, bo klub nie płaci im od kilku miesięcy. Chcą, by miasto przejęło drużynę od prywatnego inwestora. – Od poniedziałku zawieszamy treningi, nie będziemy trenować, bo niektórzy nie mają za co dojeżdżać. Nie nasza wina, że taka jest sytuacja organizacyjna. Przykro mi, proszę nas zrozumieć – mówi Adrian Napierała, piłkarz GKS-u. Na zrozumienie nie u wszystkich mogą jednak liczyć. Andrzej Zydorowicz, wieloletni komentator sportowy, a obecnie radny z Katowic, twierdzi, że taką taktyką piłkarze GieKSy narażają się na samobója. – Tego rodzaju happeningi – zakładanie koszulek, opóźnianie wyjścia na mecz, opuszczanie treningów – to wszystko jest niebezpieczna gra, która może spowodować głębszy kryzys w zespole.

Ten panuje tu jednak od dawna. Podbramkową sytuację miał rozwiązać zastrzyk gotówki z budżetu miasta. Rada przyznała dwa i pół mln zł dla katowickiego klubu. Pieniądze miały iść głównie na zaległe wypłaty. Do piłkarzy nie trafiły. – Prezydent miasta zdecydował o wstrzymaniu tej procedury do czasu aż nie będzie pewności związanej z tym, że pieniądze, które trafią na GKS będą spożytkowane na te konkretne cele – wyjaśnił Maciej Biskupski, Urząd Miasta Katowice. Gra toczy się teraz między urzędnikami, a Ireneuszem Królem, który poprzez swoje spółki jest większościowym udziałowcem GKS-u Katowice. Z chwilą, gdy stał się właścicielem Polonii Warszawa chce sprzedać akcje katowickiej drużyny. Już teraz próbuje się od niej odciąć. – Nic mi nawet nie wiadomo o proteście, bo się tym nie interesuję. W tej chwili jestem we Wrocławiu i idę na mecz z Polonią, przynajmniej zobaczę sobie coś z przyjemnością – mówi Ireneusz Król.

Ten nagły brak zainteresowania u Ireneusza Króla zastanawia obserwatorów sportowych. GKS to spółka akcyjna, każde potknięcie zespołu, to strata na giełdzie. – Czy giełda jako instytucja nie jest w stanie reagować na sytuację, w której udziałowcy albo główny udziałowiec swoją spółkę tak naprawdę doprowadza do upadłości, doprowadza na skraj bankructwa – stwierdza Dariusz Leśnikowski, Sport.

Koniec klubu może nadejść szybko, bo drużyna bez piłkarzy istnieć przecież nie może. Następny mecz z Miedzią Legnica GKS ma zagrać przy Bukowej już w piątek. – My się przygotowujemy do tego spotkania, a czy będzie to już nie ode mnie zależy – mówi Arkadiusz Kowalczyk, GKS Katowice.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Taka budowa formy bez treningów może niepokoić kibiców. O tym jakie nastroje panować będą w tej rundzie na Bukowej zaważy walne zgromadzenie akcjonariuszy GKS-u.  Kto na nim strzeli zwycięską bramke okaże się 18 października. 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button