Pinokio bez nosa

Dzieci doskonale znają postać Pinokia. – Wyrósł mu nos, a potem trochę się zmniejszył i potem połknął go rekin – mówi Szymon Mikina. – A wróżka go ożywiła i miał takiego dziadka, który go zbudował, jak kłamał to mu się wydłużał nos – dodaje Zosia Rytych. I to właśnie nos drewniany, 20 centymetrowy atrybut stał się łupem nieznanych sprawców. Sam poszkodowany pomimo wrodzonej gadatliwości tym razem zaniemówił. Być może boi się o swoje zdrowie. Przemówił za to jego twórca. – Nos był urwany, w ogóle go nie było, ktoś nie wiem, ukradł go albo coś i trzeba było dorobić nowy – opowiada Kazimierz Slotosz, twórca drewnianej rodziny.
Pinokio nie cierpiał długo. Co prawda można było poczekać, aż 3 metrowy drewniany chłopiec skłamie. Jednak natychmiast pospieszono mu z pomocą. – W sumie to nie była tako wielka szkoda, bo nos to praktycznie najmniejszy element w tym całym, ale taki charakterystyczny, także naprawiło się i jest teraz bez śladu – dodaje Kazimierz Slotosz. Choć fizycznego uszczerbku na zdrowiu nie widać, to opiekun drewnianej rodziny postanowił zatroszczyć się o psychikę swoich podopiecznych. – Postawiliśmy jeszcze kamery, które mają nadzorować, że tak powiem osoby nieprzychylne drewniakom – informuje Marian Prodlik, dyrektor MOSiR Radzionków.
Monitoring ma zapewnić bezpieczeństwo i co ciekawe sprzyjać leśnej prokreacji. Bo choć każdy z innej bajki to ponoć Pinokio wyraźnie ma się ku sierotce Marysi. – My jako samorząd radzionkowski liczymy, że będzie coraz to więcej dzieci, będzie ich przybywało, będą się uczyć w radzionkowskich szkołach, a rodzina stanie się takim fajnym elementem radzionkowskiego krajobrazu – wyjaśnia Jarosław Wroński, UM w Radzionkowie. Znane są już imiona pociech, a nawet ich wymiary. Wkrótce zagoszczą tu: półmetrowy Jaś i półmetrowa Małgosia. A tak liczna rodzina może wymagać osobistego ochroniarza. – Koszt taki wyniósłby, to trzeba policzyć 13 zł na pracownika razy 24 godziny, razy 30… gdzieś koło 9 tysięcy 300 zł na miesiąc – oznajmia Lucjan Semczysyn, Skorpion Security.
Nie mało, ale być może to jedyny sposób na to, aby nigdy więcej Pinokio nosa nie stracił, generał Ziętek laski nie zgubił, a marszałek Piłsudski szabli nie wypuścił.