Piszą książki, grają w przedstawieniach. Kandydaci do europarlamentu walczą o głosy

Z pełną powagą i honorami, bo i sprawa jak najbardziej poważna. – Ta bitwa, która rozpocznie się przy wyborach do Parlamentu Europejskiego, będzie o tyle ważną, że będziemy budowali wizję państwa polskiego na przyszłość – zaznacza Grzegorz Napieralski, SLD. Przyszłość która dzięki nim ma otworzyć nowe przed lewicą możliwości. – Po pierwsze mamy dobrze przygotowanych ludzi. Po drugie mamy ciekawe pomysły, a po trzecie jesteśmy konsekwentni – dodaje Grzegorz Napieralski, SLD.
To tylko początek długiej listy zalet. Listy, którą trzy miesiące przed wyborami do europarlamentu szykuje każda z partii. W SLD ich symbolem ma być profesor Adam Gierek. – Jest, jak to się mówi, dojrzałym politykiem i tyle mam do powiedzenia – mówi Marek Balt, przewodniczący śląskiego SLD.
Walczyć jest o co. W województwie śląskim, w zależności od frekwencji, będzie do wzięcia od sześciu do dziesięciu mandatów. – Dla wielu polityków to jest naprawdę bardzo atrakcyjna forma – nie tylko z perspektywy finansowej, ale w ogóle z takiej perspektywy zawodowej własnego rozwoju: zdobycia kontaktów, zdobycia doświadczenia. To także bardzo atrakcyjna posada i bardzo atrakcyjne stanowisko – podkreśla dr Tomasz Słupik, politolog. Stanowisko, o które lokalni politycy walczą wszystkimi sposobami.
W tradycyjny sposób o głosy wyborców w regionie walczy Marek Migalski. Jednak o reelekcję będzie walczył już nie jako członek Prawa i Sprawiedliwości, a nowej partii Jarosława Gowina. Barwy zmienił też Kazimierz Kutz, który tym razem ma być na Śląsku wyborczą lokomotywą Twojego Ruchu. – Wszystkie partie – poza tą nową partią – są skompromitowane, są zużyte. Między innymi po to się zgodziłem być w klubie jako niezależny w Platformie, bo liczyłem, że to będzie nowoczesna partia – stwierdza Kazimierz Kutz, kandydat Twojego Ruchu do Parlamentu Europejskiego.
Nie tylko dla tych nowoczesnych, ale i tych bardziej konserwatywnych będzie to jednak próba generalna przed wyborami samorządowymi. Wszystkie partie chcą zmobilizować jak największy elektorat. – Wadzić i spierać możemy się na tematy gospodarcze i polityczne, ale nie chciałbym, żeby ta kampania miała w sobie poróżnić Ślązaków i podzielić ich między różne polityczne opcje – podkreśla Marek Plura, kandydat na posła Parlamentu Europejskiego, PO.
Choćby nawet podziały nie były tak ostre jak w polskim parlamencie, batalia o ławy poselskie w Brukseli – przynajmniej na Śląsku – będzie bardzo zacięta. Do urn po raz pierwszy w tym roku pójdziemy 25 maja.