Płacą za donos

Gdyby Antoni Brzyski wiedział kto zniszczył elewację jego bloku i podzielił się tą informacją z administracją osiedla Paderewskiego, mógłby mieć trzy tysiące złotych. Tyle spóldzielnia mieszkaniowa chce zapłacić każdemu, kto wskaże sprawców dewastacji.
Antoni Brzyski, mieszkaniec – Ja tak myślę, że to musiał być to kibic, który mieszka tam. Bo taki musiał zrobić co ma dojście po tych piętrach.
Nie trzeba znać się na piłce nożnej, żeby wiedzieć któremu klubowi kibicują autorzy graffiti. Wiadomo też w jakim są wieku i jaki mają stosunek do świata. I w ogóle, za kogo się uważają. Oficjalne stowarzyszenie kibiców GKS Katowice odcina się jednak od działalności grafficiarzy.
Piotr Koszecki, Klub kibiców GKS Katowice:- Zdecydowanie potępiamy wszelkie akty wandalizmu, takie jak pisanie po murach. Ale niestety nie mamy wpływu na każdego kibica naszego klubu.
Jakub Staszczyk od dwóch lat organizuje w Bytomiu imprezę podczas której grafficiarze z całej Polski mogą legalnie malować ściany. Jego zdaniem żadne zakazy ani nawet nagrody nie sprawią, że elewacje będą czyste.
Staszczyk, grafficiarz: – Jedna osoba złapana nie zlikwiduje problemu. Lepszym pomysłem jest współpraca z takimi ludźmi, tak jak w Bytomiu. Spółdzielnia z młodymi nie zamierza jednak współpracować. Wierzy za to w siłę pieniądza. Stąd decyzja o podniesieniu nagrody z tysiąca do trzech tysięcy złotych.
Lidia Grodowska, Spółdzielnia Mieszkaniowa Piast – Może wtedy ktoś do nas się zgłosi i to pozwoli nam uniknąć kolejnych kosztów. O tym, że nic tak nie pobudza ludzi do działania jak pieniądze, dobrze wie policja.
Jacek Pytel, KMP: – Zdarzają się też tak, że pomimo tej nagrody osoby, które tą informację nam przekażą, nagrody nie chcą i robią to w poczuciu takiego społecznego obowiązku. Na spełnienie społecznego obowiązku przez mieszkańców, spółdzielnia raczej nie liczy. Liczy za to, że lokatorzy potrafią dobrze liczyć.