Po 30-stu latach od ukończenia studiów, złożyli przysięgę Hipokratesa

Sześć lat spędzonych na studiach i trzy dekady rozłąki. Hormony szczęścia osiągnęły swoje apogeum. Ostatni raz mieli się spotkać wszyscy razem 14 grudnia 1981 roku, by odebrać dyplomy i złożyć ślubowanie lekarskie. Plan pokrzyżowało ogłoszenie stanu wojennego. – Nie mogliśmy się spotykać, nie mogliśmy z naszymi przyjaciółmi cieszyć się, że skończyliśmy studia – wspomina Ewa Liska, absolwentka medycyny z 1981 roku.
Jest ich 320-stu. Studentów Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy nie zdążyli publicznie złożyć przysięgi Hipokratesa. Tradycji stało się zadość trzydzieści lat później. Zbiór zasad etycznych medycyny odczytał im ówczesny dziekan wydziału lekarskiego. Credo ich zawodowej kariery w tych trudnych czasach omawiał z nimi indywidualnie. – Dostali przesłanie na drogę życiową, zaopatrzenie było dobre, bo po 30-stu latach, widzę, że to są dobrzy lekarze – stwierdza prof. Władysław Nasiłowski, dziekan Wydziału Lekarskiego w grudniu 1981 roku.
– Rozdając dyplomy mówił nam, że każdy ma powtórzyć po cichutku przysięgę. Czuliśmy się przez te 30 lat lekarzami – mówi Hanna Czekańska- Karel, absolwentka medycyny z 1981 roku. Są wśród nich medycy wszystkich specjalności, a także naukowcy. Grażyna Anna Kras – anestezjolog – przyjechała do Katowic z Kolorado w Stanach Zjednoczonych. Spotkanie z kolegami po latach to duże emocje. – Jestem pierwszy raz od 30 lat w tym miejscu. Żałuję tylko, że tak mało osób tu przyjechało, z dwóch wydziałów lekarskich – stwierdza.
Ci, którzy się pojawili mieli co wspominać. – Było wzniośle i z humorem. Wszyscy, z którymi rozmawiałem mówili, że było bosko – stwierdza doc. Maciej Kajor, absolwent medycyny z 1981 roku. Bo choć z opóźnieniem, okoliczności tego ślubowania były o wiele bardziej sprzyjające.
Brak przysięgi Hipokratesa nie wyklucza z lekarskiego grona, jest dopełnieniem ukończenia studiów medycznych, symbolem. – Słowa tej przysięgi są głębokie, i każdy z nas o tej przysiędze myśli w swoim codziennym życiu lekarskim – mówi Ewa Małecka – Tendera, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Zasady, które wpajano im na studiach przez ten czas były dla nich niczym dekalog. Ślubowanie po trzech dekadach było postawieniem kropki nad “i”.