PO, PSL i RAŚ podpisali umowę koalicyjną

Półtora tygodnia temu, gdy w śląskiej siedzibie SLD cieszono się z wstępnych jeszcze wyników wyborów samorządowych nikt nie spodziewał się, że Zbyszek Zaborowski będzie się musiał pożegnać ze stanowiskiem wicemarszałka województwa śląskiego. Miejsce SLD w koalicyjnym pakcie zajął bowiem Ruch Autonomii Śląska. Dzięki temu jego przedstawiciel ma wejść w skład zarządu województwa. Szefem zarządu ma być lider katowickiej PO. – Musimy spokojnie poczekać do czwartku popołudnia, tytułowanie mnie marszałkiem jest jeszcze przedwczesne – stwierdza Adam Matusiewicz.
Decyzje podejmą radni, ale większość jest niezagrożona, więc głosowanie będzie więc tylko formalnością. By tak się stało Platforma PSL-owi i RAS-iowi musiała złożyć konkretne propozycje. Dzięki nim Ruch Autonomii Śląska, po wyborczym sukcesie, osiągnąć może inny, nie mniej prestiżowy – Stadion Śląski może być żółto-niebieski. – Umówiliśmy się, że jeżeli zmiana nie będzie generowała jakichś wielkich kosztów to ta zmiana nastąpi – mówi Jerzy Gorzelik.
Wcześniej śląski samorząd czeka prawdziwa rewolucja. W pierwszej lidze zagra… aktorka Aleksandra Gajewska-Przydryga. To kobiecy debiut we władzach województwa. – Dobrze, że nie będę sama. Będzie nas dwie. To pierwszy taki przypadek w historii, że kobiety się znajdują w zarządzie województwa. Ale ja nie rozpatruje tego w kategorii feminizacji albo udziału jakiegokolwiek parytetu – przyznaje.
Dwie kobiety i trzech mężczyzn. Oprócz radnej Gajewskiej województwem zarządzać będzie Aleksandra Banasiak z PSL-u. To przy okazji reprezentacja północy regionu. – Można powiedzieć, że otwarliśmy się na środowisko kobiet, bo taki sygnał jest w Polskim Stronnictwie Ludowym, aby udział we władzy sprawowały również panie – tłumaczy Marian Ormaniec.
Pięcioosobowy zarząd to kompromis między reprezentacją regionów, a reprezentacją ugrupowań politycznych. – Żeby wszyscy byli jakoś usatysfakcjonowani, dzisiaj do tego dokładamy jeszcze kryterium płci, co jest oczywiście kompletnym wypaczeniem polityki – uważa publicysta Michał Smolorz. Polityki może i wypaczonej, ale za to z wdziękiem.