Po raz pierwszy! Turyści w zabrzańskiej sztolni

Prawie jak randka w ciemno. Prawie, bo ze swoim partnerem. Stres za to tak wielki, jakby było to ich pierwsze spotkanie. – Tym bardziej, że nie byłam świadoma, co mnie czeka – mówi Alicja Kostyra, pierwsza turystka w zabrzańskiej sztolni. Mąż do końca sprawy nie rozjaśniał. Randkę w tajemnicy wylicytował na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Sporo ludzi licytowało. Zwycięzca dał ponad osiemset złotych – informuje Tomasz Palej, ZKWK GUIDO.
Wizyta tam gdzie górnicy fedrowali po raz ostatni prawie sto lat temu – to jest coś. – Jakby nie było jest to przeżycie dla nas. Zobaczyć coś praktycznie, czego normalnie zwykły człowiek nie zobaczy nigdy – mówi Krzysztof Kala, pierwszy turysta w zabrzańskiej sztolni.
Nad tym, by podczas i tak już ekstremalnej randki nie było dodatkowych i niechcianych atrakcji, czuwał sztygar Bogusław Kotarba. – Byłem sprawdzić na dole, jakie są warunki, więc jeśli chodzi o skład powietrza jest w porządku, wystarczająca ilość tlenu, nie ma żadnych innych obcych gazów. Warunki są dobre, temperatura jest około sześć, siedem, osiem stopni na dole – informuje. By tam się dostać, pokonać trzeba było ponad kilkaset stopni i szczebli. W czasie podziemnej randki im dalej i ciemniej – tym ciekawiej.
Po dwóch godzinach wyszli, ale w zupełnie innym miejscu. Pod ziemią przeszli blisko siedemset metrów. – Kawałek spacerkiem na wyprostowanych nogach, a później już niestety cała ta trasa na czterech, czasami i na brzuszku, czasami troszkę więcej brzuszków. Naprawdę było dość ekstremalnie, błota bardzo dużo i było przecudownie – stwierdza Krzysztof Kala, pierwszy turysta w zabrzańskiej sztolni.
Tym bardziej, że byli pierwszymi i najprawdopodobniej jedynymi turystami, którzy zobaczyli sztolnie jeszcze przed otwarciem. – Na pewno większość tego co dzisiaj przeszli, będzie przekształcone, będzie wyczyszczone, udrożnione dla ludzi, żeby mogli sobie tam spokojnie przejść. Jest jakiś tam nikły plan, taki zamysł, żeby zostawić kawałek na takie właśnie ekstremalne wyprawy – zdradza Michał Makselon, Klub Sportów Ekstremalnych w Zabrzu.
Turyści będą mogli poruszać się tu łódkami i koleją. Do zwiedzania udostępnionych będzie ponad 4,5 km podziemnych szlaków. – Najprostsza trasa to będzie w granicy 1,5 godziny. Najdłuższa trasa to będzie nawet do czterech, pięciu godzin ta kompleksowa. Będą trasy ogólne, trasy tematyczne, będą trasy specjalistyczne – zapowiada Tomasz Bugaj, ZKWK GUIDO.
I choć bez make upu i kwiatów za to oryginalnie. – Chciał mi na złość zrobić po prostu, ale mu się nie udało, bo mi się podobało – przyznaje Alicja Kostyra, pierwsza turystka w zabrzańskiej sztolni. – To, co przeżyliśmy to warto przeżyć, bo tak powinno to właściwie wyglądać – stwierdza Krzysztof Kala, pierwszy turysta w zabrzańskiej sztolni. Na to jak będzie wyglądała ta podziemna turystyka trzeba będzie jeszcze trochę zaczekać. Kolejne zejście na dół planowane jest dopiero na koniec 2013 roku.