RegionWiadomość dnia

Po wichurze

Nieprzejezdne drogi, tysiące domów bez prądu. Gdzieniegdzie spore dziury w dachu. Tak jak w firmie sprzedającej opony. W ciągu paru sekund wywiało ponad 100 metrów kwadratowych dachu. – To co dzisiaj miało tu miejsce, to była naprawdę katastrofa.To trwało parę minut, ale siła wiatru była tak potężna, że po prostu podnosiło tutaj w sąsiedztwie wszędzie dachy do góry, zrywało dachy – mówi Zbigniew Morawski, Artgum Beskidy.

Potężna wichura od rana szalała na Podbeskidziu. Wiatr wiał z prędkością ponad 100 km/h. – Drzew mamy dużo powalonych na drogach powiatowych i gminnych. Duże drzewa trzeba było usuwać. Przewody zerwane, także bardzo dużo jest sieci zerwanych – mówi Aleksander Lorenz, Ochotnicza Straż Pożarna w Mazańcowicach.

Bez prądu w powiecie Bielskim było 6000 osób, z czego połowa mieszka w Mazańcowicach. – Pracy mamy do nocy i jutro pewnie też od rana – stwierdza Janusz Jakubiec, Enion.

Emilia Penkała mieszka sama. Na to, co się działo wolała bezpiecznie patrzeć zza okna. – Prąd był wyłączony i syn później dzwonił, żeby mi powiedzieć, żebym nie wychodziła z domu, bo stare drzewa mogą się gdzieś złamać – mówi Penkała.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na swój końcowy przystanek, wcześniej niż myślał, dojechał kierowca tego autobusu w Bielsku. Na pojazd z pasażerami spadło spore drzewo. Siedem osób trafiło do szpitala.

W Kleszczowie, na trasie Gliwice – autostrada A4, wiatr zepchnął ciężarówkę z naczepą. Nikt nie ucierpiał, ale droga była nieprzejezdna przez prawie 2 godziny.

Problemy były też nad ziemią. – W dniu dzisiejszym jak przyszedłem rano lotnisko i stwierdziłem, że jest piękny wiatr , wieje silny południowy halny. W takie dni latamy na “falę” – wyjaśnia Paweł Drenda, pilot szybowca. Fala wiatru jednak poniosła Pawła i Sebastiana. Zaniosła ich znacznie dalej niż planowali. – W momencie kiedy mój samolot dziesięć metrów nad ziemią w sposób niekontrolowany był przechylany do 45 stopni na boki, to po drugim takim podejściu zrezygnowałem – stwierdza Sebastian Kawa, pilot samolotu holującego szybowiec.

Problemy zaczęły się tuż po starcie. Holowany szybowiec zerwał się z liny. Lotnicy, przez wiatr, nie mogli wylądować na lotnisku w Żarach. Dyspozytorzy lotów z dwóch województw pomogli im wylądować w Katowicach.

Ale jak zapewniają synoptycy, to koniec z pogodowymi niespodziankami. – Myślę, że już w godzinach wieczornych, a szczególnie w nocnych ten wiatr będzie słabł. Tak w Beskidach jak i tu na terenie Górnego Śląska – twierdzi Janusz Jawor, meteorolog.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button