Początek kampanii wyborczej?

Niby nadal zgodni. Nadal szukający optymalnych rozwiązań. Ale atmosfera na wielu salach sesyjnych ostatnio mocno się zagęszcza. – Jestem przekonany, że my to wygramy. Nie wiem kiedy, ale my to wygramy. My mu nie pozwolimy na takie działania. Miasto jest i tak tak zrujnowane, tak zapuszczone – uważa Andrzej Szaton, lider opozycji w Świętochłowicach.
Właśnie w Świętochłowicach, Piekarach Śląskich i Sosnowcu większość rady już rozstała się z prezydentem i jego zapleczem albo intensywnie się nad tym zastanawia. – Zaczęli już przebierać nogami. Zaczęli już na pewno kampanię wyborczą. Jest to dosyć zabawne i śmieszne – wyjaśnia dr Tomasz Słupik, politolog.
Jednak radnym wcale nie do śmiechu. Bo rozłam wśród rządzących trzeba przecież lepiej lub gorzej, ale jednak uzasadnić. – Rada miasta nie radzi sobie z problemami nie pracuje merytorycznie – mówi Dariusz Iskanin, lider opozycji w Piekarach Śląskich. – Myśmy proponowali zawarcie nowej umowy koalicyjnej. Do dzisiaj nasze sygnały pozostały bez odpowiedzi – oponuje Tomasz Jamrozy.
– W tym mieście nic normalnego się nie robi. To miasto stanęło w miejscu – stwierdza Szaton. Na dojście do tak druzgocących wniosków liderzy frakcji antyprezydenckich we wszystkich miastach potrzebowali aż dwóch lat.
Dwóch lat od wyborów, a może dwóch do wyborów? – Oni właśnie na te dwa lata przed wyborami zgodnie z tą utartą, szablonową, stereotypową receptą chcą już zacząć kampanię wyborczą. Robią to dość nieudolnie. Robią to dość niesprawnie – uważa dr Słupik.
Bo według specjalistów od marketingu politycznego 24 miesiące przed wyborami to najwyższy czas, by zacząć promować kontrkandydata dla obecnie rządzącego. I tak w Sosnowcu na miejsce Kazimierza Górskiego PO szykuje, na razie nieoficjalnie, swojego posła Jarosława Piętę. W Piekarach Śląskich w fotelu Stanisława Korfantego opozycja chętnie posadziłaby Jerzego Polaczka, byłego ministra transportu w rządzie PiS. A w Świętochłowicach przewodzący opozycji antyprezydenckiej Andrzej Szaton tez nie ukrywa, ze w następnych wyborach stanie do walki z Eugeniuszem Mosiem.
– Niewątpliwie w historii na jesieni dużo działo się i w historii polskiej, i historii powszechnej, co możemy zakwalifikować do takich terminów jak rewolucja, przewrót, przełom – mówi Krystian Kazimierczuk.
Historia kołem się toczy, a na oczach wyborców dokonują się lokalne przełomy, które mogą spowodować rewolucje i przewrócić parę dobrych przedsięwzięć, bo we właśnie rozpoczętej kampanii opozycja z prezydentami będzie się coraz wyraźniej różnić.